Zobowiązujemy się do podjęcia wszelkich działań niezbędnych, aby utrzymać stabilność sektora bankowego i rynków finansowych – oświadczyli ministrowie finansów 20 najważniejszych gospodarek (G20). Wcześniej do skoordynowanej walki z zaogniającym się kryzysem wzywał społeczność międzynarodową prezydent USA Barack Obama. – Wspólnymi działaniami?zapobiegliśmy depresji w 2009 r. Teraz pilnie musimy ponownie podjąć takie działania – mówił na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Ale uczestnicy rynków mają coraz większe wątpliwości, czy rządy i banki centralne są w stanie rozwiązać problemy, z którymi zmaga się światowa gospodarka. Dowodzi tego reakcja inwestorów na ostatnią decyzję Rezerwy Federalnej. W środę ogłosiła ona tzw. operację twist polegającą na sprzedaży krótkoterminowych obligacji z jej portfela i kupnie papierów długoterminowych, w celu obniżenia rentowności tych ostatnich i w efekcie oprocentowania kredytów. W ciągu dwóch sesji po tym komunikacie WIG20 stracił 8,2 proc. Podobnie było na innych giełdach. – Fed robi wszystko co może, aby pobudzić popyt w gospodarce, tyle że obecnie „wszystko" to bardzo niewiele – wyjaśnił rozczarowanie inwestorów Mark Setterfield, wykładowca ekonomii w Trinity College.
Ekonomiści najczęściej wskazują, że dalsze obniżanie oprocentowania kredytów nie może rozruszać gospodarki, bo już jest ono na historycznie niskim poziomie. Ale nadmiernie zadłużeni Amerykanie i tak nie chcą zaciągać nowych pożyczek. Z kolei banki nie palą się do ich udzielania, także firmom. „Operacja twist" może nawet ten problem zaostrzyć, bo obniża opłacalność udzielania kredytów.
Fed nie jest jedyną instytucją, która podjęła ostatnio działania na rzecz pobudzenia koniunktury. W pierwszej połowie września Obama ogłosił opiewający na 447 mld USD plan rozruszania rynku pracy. Nieco później czołowe banki centralne udostępniły europejskim bankom komercyjnym dolarowe pożyczki, aby rozwiązać ich problemy z pozyskiwaniem finansowania w tej walucie. Większość ekonomistów jest jednak zdania, że decydenci mogą i muszą zrobić znacznie więcej.
Nadzieje na to, że tak się stanie, analitycy wymieniali wśród przyczyn piątkowego wzrostu indeksów giełdowych w Europie Zachodniej i USA. – Gdyby władze odpowiednio zareagowały na to, co się dzieje, mogłoby dojść do silnego odbicia na giełdach – ocenił Paul Zemsky, dyrektor inwestycyjny ING Asset Management.