Ekonomista przypomniał, że już w publikacji z 2002 r. ostrzegał przed kryzysem w strefie euro. Był on do przewidzenia, bo unii walutowej w Europie nie wspierała unia fiskalna. – Niektórzy sądzą, że kultura i gospodarki poszczególnych państw Europy były tak różne, iż próba ich zjednoczenia była błędem. Ale błędem było tylko to, że uznano, iż można stworzyć unię monetarną bez przygotowania się do stworzenia centralnych władz fiskalnych – powiedział Sims. T
en problem wciąż da się rozwiązać. – Aby stworzyć prawdziwą unię fiskalną, potrzebny jest rynek euroobligacji, zabezpieczonych jakąś formą wspólnego dla całej strefy euro podatku. W ten sposób wprowadzono by też transfery fiskalne– wyjaśnił noblista. Ale koncepcja wprowadzenia euroobligacji została już przez unijnych liderów odrzucona.
Według Simsa stworzenie unii fiskalnej pozwoliłoby Europejskiemu Bankowi Centralnemu pełnić funkcję prawdziwego pożyczkodawcy ostatniej instancji, który wspierałby kraje płacące wysokie odsetki od obligacji głównie z powodu paniki na rynkach, a nie ich rzeczywistej kondycji. Ale bez większej dyscypliny fiskalnej w eurolandzie EBC nie powinien podejmować takich działań.