Przewiduje ona m.in., że szef MNB straci, na rzecz prezydenta i premiera, możliwość wyznaczania wiceprezesów, a węgierski odpowiednik Rady Polityki Pieniężnej zostanie powiększony z siedmiu do dziewięciu osób. Europejski Bank Centralny ostrzegł w czwartek, że ustawa ta może poważnie ograniczyć niezależność MNB.

– To zastraszanie prezesa banku centralnego mającego bardzo dobrą opinię wśród inwestorów – ocenia plany węgierskiego rządu Benoit Anne, strateg z Societe Generale.

Centroprawicowy rząd Węgier kierowany przez Viktora Orbana może się jednak posunąć jeszcze dalej w walce o bank centralny. Komisja Konstytucyjna parlamentu zgłosiła bowiem poprawkę przewidującą połączenie MNB z nadzorem rynków finansowych PSZAF. Szef nowej instytucji, powstałej z ich połączenia, byłby mianowany przez prezydenta. Andras Simor, obecny prezes banku centralnego, oraz Karoly Szasz, szef PSZAF, byliby w tej nowej strukturze jedynie wiceprezesami.

– Połączenie banku centralnego i PSZAF jest jedynie opcją na przyszłość. Nie musi ono zostać przegłosowane w piątek – twierdzi węgierski premier Viktor Orban.

Rządząca na Węgrzech centroprawicowa partia Fidesz Viktora Orbana wojuje z prezesem Simorem już od kilku lat. Szef banku centralnego jest uznawany za politycznego nominata poprzedniego socjalistycznego rządu. Simor był oskarżany przez polityków Fideszu m.in. o to, że oszukiwał węgierskiego fiskusa, ukrywając swój majątek za pomocą spółek zarejestrowanych w raju podatkowym na Cyprze. portfolio.hu