Na początku lutego Bernankego przesłuchiwała analogiczna komisja Izby Reprezentantów, niższej izby amerykańskiego Kongresu. Jego wyjaśnienia, w połączeniu z komunikatem Fedu z końca stycznia, w którym pojawiła się zapowiedź utrzymania stóp procentowych blisko zera do późnego 2014 r., zwiększyły wśród ekonomistów oczekiwania na kolejną rundę ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE) w USA. Ale w piątek Departament Pracy podał, że w styczniu przybyło 243 tys. miejsc pracy, najwięcej od kwietnia, a stopa bezrobocia spadła do najniższego od ?niemal trzech lat poziomu 8,3 proc. To wywołało komentarze, że Fed – którego podwójny mandat zobowiązuje do dbania o stabilność cen i wysoki poziom zatrudnienia – może powstrzymać się jednak od QE, czyli skupu aktywów za dodrukowane pieniądze.

Bernanke rozwiał wczoraj te wątpliwości. – Musimy przebyć jeszcze długą drogę, zanim rynek pracy zacznie funkcjonować normalnie – oświadczył. – Szczególnie niepokojąca jest niezwykle wysoka stopa długoterminowego bezrobocia – dodał.

– Przez ostatnie dwa i pół roku amerykańska gospodarka stopniowo odżywała po głębokiej recesji. Choć koniunktura w tym czasie wyraźnie się poprawiła, ożywienie pozostaje frustrująco wolne – zaznaczył szef Fedu. Podkreślił, że to będzie zapewne uzasadniało utrzymanie stóp procentowych blisko zera do 2014 r., tym bardziej że gospodarka USA narażona jest na wstrząsy. Bernanke wezwał też polityków do ograniczenia deficytu budżetowego, ale tak, aby nie zaszkodzić gospodarce.