Łatwy dostęp do tanich, trzyletnich pożyczek sprawia bowiem, że słabsze banki czują mniejszą presję, by pozbyć się bardziej ryzykownych aktywów, ograniczyć operacje i poprawić swoją kondycję finansową.
– Działania EBC to wielki zakład. Jeżeli kryzys zadłużeniowy zakończy się dobrze, to polityka EBC będzie miała cudowny skutek. Jeżeli jednak kryzys się zaostrzy, banki będą w gorszej sytuacji, niż były jeszcze kilka miesięcy temu – uważa Charles Wyplosz, ekonomista z genewskiego Graduate Institute. Jego zdaniem obniżanie przez EBC wymagań co do zastawu dla jego tanich pożyczek może sprawić, że banki nie będą się pozbywały bardziej ryzykownych aktywów (takich jak obligacje państw z peryferii strefy euro), co uczyni je w przyszłości bardziej kruchymi.
Ekonomiści mają również wątpliwości co do tego, jak banki będą wykorzystywały tanie pożyczki z EBC. Wątpią oni, że te operacje przełożą się na zwiększenie akcji kredytowej. Doświadczenie z Japonii z lat 90. wskazuje nawet, że „banki zombie" w takiej sytuacji pożyczają więcej spółkom mającym problemy ze spłatą poprzednich zobowiązań, a zdrowsze firmy mają trudności z dostępem do kredytu.