Koncern z fińskiego Espoo oświadczył, że w I kwartale przychody ze sprzedaży telefonów komórkowych były o około 3 proc. niższe niż koszty z tym związane, a bieżący kwartał nie będzie zapewne lepszy. Spółka już wcześniej przewidywała, że marża zysku z tej działalności będzie zerowa, ale nie tak wyraźnie ujemna.

Nokia, choć pozostaje największym na świecie producentem telefonów komórkowych, niedawno utraciła na rzecz Apple'a i Samsunga pozycję lidera na lukratywnym rynku smartfonów. Teraz próbuje odzyskać prowadzenie, zastępując w swoich produktach system operacyjny Symbian systemem Windows Phone. – Problemem jest to, że popyt na telefony z Symbianem wyparował, a Nokia nie jest w stanie wystarczająco szybko zrekompensować tego sprzedażą aparatów z Windows Phone – ocenia Pete Cunningham, analityk w Canalys.

Priorytetem dla Nokii jest odbudowanie pozycji w USA, gdzie udział tej marki w rynku smartfonów to niespełna 1 proc. (na całym świecie w IV kwartale ub.r. wynosił 11,6 proc.). Fińska spółka duże nadzieje pokładała w najnowszym aparacie Lumia 900, którego sprzedaż ruszyła w USA kilka dni temu. Wczoraj poinformowała jednak, że w oprogramowaniu tego telefonu jest błąd. I choć jednocześnie Nokia zaoferowała, że dołoży nabywcom tego aparatu po 100 USD do rachunków i szybko poprawi oprogramowanie, analitycy nie mają wątpliwości, że odbije się to na reputacji Nokii.

Od połowy 2007 r., gdy pierwszego smartfona wypuścił na rynek Apple, walory Nokii potaniały o niemal 90 proc.