Negocjacje koalicyjne „ostatniej szansy" w Grecji zakończyły się fiaskiem. Główne partie polityczne nie porozumiały się co do utworzenia rządu eksperckiego. Ponad tydzień po wyborach parlamentarnych zapowiedziano ich powtórkę, która odbędzie się w czerwcu. (dokładnej daty do zamknięcia tego wydania „Parkietu" jeszcze nie wyznaczono, ale dojdzie?do nich prawdopodobnie 17?czerwca). Werdykt wyborców może de facto oznaczać odrzucenie przez nich greckich porozumień o pomocy finansowej i oszczędnościach fiskalnych zawartych z Unią Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym.
– Na Boga, nie pozwólmy, by sytuacja stała się jeszcze gorsza! – skomentował fiasko negocjacji Ewangelos Wenizelos, szef socjalistycznej partii PASOK, który pełni funkcję ministra finansów.
Rynkowy wstrząs
Rynki zareagowały nerwowo. Tuż po godz. 15, gdy pojawiły się pierwsze informacje o fiasku rozmów koalicyjnych, euro mocno osłabło wobec dolara. Za unijną walutę płacono nawet 1,277 USD, choć kilkanaście minut wcześniej euro kosztowało ponad 1,28 dolara. Pod wpływem wieści z Grecji, mocno tracił również złoty. Za euro płacono już prawie 4,37 zł, a za dolara 3,42 zł. Choć przez większą część dnia europejskie indeksy lekko zyskiwały (m.in. pod wpływem dobrych danych o niemieckim PKB – patrz ramka), to po godz. 15 traciły już nawet po blisko 2?proc. Ateński indeks ASE zniżkował o blisko 5 proc. do najniższego poziomu od 1990 r. Mimo to amerykański S&P 500 rósł na początku sesji – na Wall Street eskalacja greckiego kryzysu takiego wstrząsu nie wywołała.
Część analityków uspokaja, że jeszcze nie mamy do czynienia z rynkową katastrofą. – O ile rośnie ryzyko wyjścia Grecji ze strefy euro, to osłabienie euro nie jest jeszcze tak duże, by świadczyło o kataklizmie. Europejska waluta powinna być poniżej styczniowego poziomu 1,26 USD za euro albo zbliżać się do poziomu 1,20 USD za euro. To sugeruje, że rynki uznały, że sytuację jeszcze można kontrolować, nawet jeśli Grecję czekają nowe wybory. Albo będziemy mieć opóźnioną reakcję, czyli dużą zmienność na rynkach w nadchodzących dniach – uważa Kathleen Brooks, analityczka Forex.com.