JPMorgan Chase jest coraz częściej obwiniany o to, że źle sobie radzi z zarządzaniem ryzykiem. Powód do takich oskarżeń dała strata 2 mld USD, jaką ten bank poniósł ostatnio spekulując na korporacyjnych CDS?(instrumentach finansowych ubezpieczających przed ryzykiem bankructwa). Odkąd
10 maja została ujawniona ta strata, akcje JPMorgana staniały o około 17 proc., a bank stał się obiektem dochodzeń amerykańskich regulatorów.
Część analityków wskazuje, że bank nie przykłada wystarczającej uwagi do kontroli nad ryzykiem. Świadczyć ma o tym m.in. skład jego komitetu do spraw ryzyka – ciała nadzorującego dyrektora ds. ryzyka i strategię banku pod tym kątem. Gdy konkurencja zatrudnia w takich komitetach ludzi z dużym doświadczeniem na Wall Street – bankierów inwestycyjnych, byłych regulatorów, to JPMorgan ma w swoim komitecie m.in. szefową muzeum.
Cień AIG
Komitet ds. ryzyka w JPMorgan Chase liczy tylko trzy osoby. Najbardziej kontrowersyjną z nich jest Ellen Futter, dyrektor nowojorskiego Muzeum Historii Naturalnej. Od 1997 r. zasiada ona również w radzie nadzorczej JPMorgana. W tym roku część akcjonariuszy banku próbowała ją odwołać, wskazując, że popisała się wcześniej niekompetencją. Futter kierowała komitetem audytu w firmie farmaceutycznej Bristol-Myers, gdy w 1999 r. regulator zarzucił tej spółce oszustwa księgowe. Wchodziła też w skład rady nadzorczej AIG, gdy ten ubezpieczyciel stanął w 2008 r. na krawędzi bankructwa, destabilizując światowy system finansowy (pikanterii sprawie dodaje fakt, że AIG dokonywało dużych darowizn dla muzeum kierowanego przez Futter, a później sowite datki składał też JPMorgan).
– Biorąc pod uwagę niezdolność pani Futter do monitorowania ryzyka podczas pracy w AIG i to, że JPMorgan jest mocno zaangażowany na podobnych rynkach jak AIG, nie wierzymy, by dalsza jej obecność w radzie nadzorczej była w interesie udziałowców – twierdzi Jack Ferdon, analityk z firmy Glass Lewis.