Część udziałowców chciała odwołania przewodniczącego rady dyrektorów Robsona Waltona (syna założyciela koncernu Sama Waltona) i prezesa Mike'a Duke'a. Wniosek był bez szans, gdyż rodzina Waltonów kontroluje blisko 50 proc. udziałów firmy. Niektórzy udziałowcy złożyli już jednak pozwy, w związku z aferą korupcyjną, przeciw części władz spółki.

Wal-Martowi przyglądają się również amerykańscy i meksykańscy śledczy. To skutek ujawnienia przez „New York Times" pod koniec kwietnia wspomnianej afery korupcyjnej. Dziennik napisał, że kierownictwo meksykańskiej filii koncernu wręczało łapówki tamtejszym urzędnikom, by przyspieszyć formalności związane z uzyskiwaniem pozwoleń na budowę hipermarketów. Dzięki tym praktykom Wal-Mart był w stanie dokonać szybkiej ekspansji na meksykańskim rynku. Korumpowanie zagranicznych oficjeli jest zakazane przez amerykańskie prawo, ale prawnicy Wal-Martu powołują się na furtkę pozwalającą im uniknąć kary.

Szefostwo Wal-Martu obiecało na walnym, że wykorzeni takie niezgodne z prawem zachowania. – Nie miejcie żadnych wątpliwości. Działanie zgodne z etyką jest częścią naszej strategii biznesowej, która nie podlega negocjowaniu. Zrobimy właściwą rzecz we właściwy sposób. Macie moje słowo – zapewnia Robson Walton.

Mimo gwałtownych reakcji części udziałowców afera korupcyjna nie sprawiła bynajmniej, że rynek odwrócił się od Wal-Martu. Choć 26 kwietnia, po ujawnieniu korupcyjnych praktyk przez „New York Timesa", akcje spółki spadały, to szybko nastąpiło odbicie. Od ujawnienia afery akcje Wal-Martu zyskały na giełdzie nowojorskiej prawie 15 proc.