To uwaga na czasie, bo czołowe banki centralne albo już rozpoczęły kolejną rundę łagodzenia polityki pieniężnej, albo się do tego przymierzają.

– Istnieją bardzo wyraźne granice tego, co banki centralne mogą osiągnąć – zauważył Stephen Cecchetti, doradca bazylejskiej instytucji, określanej jako bank banków centralnych. Według niej władze pieniężne są zmuszane do działania przez rządy i sektor bankowy, które odwlekają niezbędną im kurację oddłużeniową. Jednocześnie łagodna polityka pieniężna jeszcze bardziej obniża ich motywację do podjęcia tej kuracji. – Kluczowe dla zdrowia światowej gospodarki jest przerwanie tego błędnego koła i zdjęcie presji z banków centralnych – powiedział Cecchetti.

Eksperci BIS podkreślili, że każda kolejna runda łagodzenia polityki pieniężnej, np. poprzez skupowanie przez banki centralne aktywów, jest mniej skuteczna. A wynikający z tego rozrost portfeli tych instytucji może mieć trudne do przewidzenia konsekwencje.

Według bazylejskiej instytucji rządy mogłyby odciążyć banki centralne, np. forsując szybsze reformy w sektorze bankowym. Niemal cztery lata po plajcie Lehman Brothers banki wciąż bowiem są niedokapitalizowane i mają w swoich bilansach przewartościowane aktywa. Podobnie jak m.in. MFW i KE za rozwiązanie części europejskich bolączek BIS?uznał utworzenie w UE unii bankowej.