Nieco bardziej niepokoją analityków statystyki dotyczące produkcji prądu w Chinach (uznawane za dobry wskaźnik aktywności w przemyśle). W czerwcu, po raz pierwszy od maja 2008 r., nie zmieniła się ona w porównaniu z poprzednim miesiącem, co wskazuje na poważną dekoniunkturę w przemyśle.
– Chiński przemysł odczuwa spowolnienie. Niezależne badania przynoszą zawsze inne wskazania niż oficjalne dane, sytuacja gospodarcza pogarsza się więc w szybszym tempie, niż mówią oficjalne statystyki. Chińska gospodarka zwalnia, gdyż jej najwięksi klienci nie kupują już tylu sprzedawanych przez nią dóbr, co wcześniej. Chiny próbują zastąpić utracony popyt w państwach Zachodu popytem krajowym, ale nie przynosi to pożądanych skutków – twierdzi Simon Denham, analityk z firmy badawczej Capital Spreads.
Mimo to inwestorzy nie zareagowali gwałtownie na dane z chińskiej gospodarki. Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, zamknął się w piątek 0,35 proc. na plusie, a szanghajski indeks CSI 300 zakończył dzień 0,06 proc. nad kreską. Analitycy tłumaczą taką reakcję tym, że spowolnienie gospodarcze w Chinach nie jest żadnym zaskoczeniem dla inwestorów. Ponadto część z nich liczy, że chińskie władze będą stymulować gospodarkę, by powstrzymywać spowolnienie. Bank centralny ChRL w tym roku już dwukrotnie obciął stopy procentowe (ostatnio 5 lipca), od listopada wielokrotnie obniżył stopę rezerw obowiązkowych, a w piątek zasugerował bankom komercyjnym, że powinny zwiększyć akcję kredytową.
Część analityków spodziewa się więc poprawy sytuacji gospodarczej w Państwie Środka w drugiej połowie roku. – Mieszanka negatywnych i pozytywnych danych jest typowa dla momentów przełomowych w gospodarce. Spodziewamy się więc, że drugi kwartał był dnem okresu dekoniunktury. Pojawiły się też oznaki, że łagodzenie polityki pieniężnej przez Ludowy Bank Chin zaczęło nabierać tempa – wskazuje Zhiwei Zhang, główny chiński ekonomista banku Nomura International.