Taka sześciomiesięczna seria zdarzyła się po raz pierwszy od upadku banku inwestycyjnego Lehman Brothers Holdings w połowie września 2008 roku. Ten strumień jest jednym z największych od 1999 roku, kiedy zbankrutował fundusz Long-Term Capital Management.
JKMilne Asset Management jeszcze cztery miesiące temu co najmniej połowę aktywów powierzonych jej przez klientów lokowała w swoim globalnym funduszu poza Stanami Zjednoczonymi. Teraz to się gwałtownie zmieniło i wszystkie aktywa ma w walucie amerykańskiej.
- Ta strategia zwycięża – zapewnia John Milne, szef JKMilne Asset Management. Wskazuje, że zważywszy skalę kryzysu zadłużeniowego w Europie pojawiło się ryzyko rozprzestrzenienia się go na inne regiony.
Repatriacja amerykańskich inwestycji wyjaśnia, dlaczego wiele globalnych instytucji finansowych, od szwajcarskiego giganta UBS po japoński Bank of Tokyo-Mitsubishi UFJ, stawia na umocnienie dolara. 62,2 proc. globalnych rezerw walutowych, najwięcej od trzeciego kwartału 2010 roku, denominowanych jest w walucie amerykańskiej, wobec 24,9 proc. w euro. Rekordowo niski (60,5 proc.) udział miał dolar w połowie ubiegłego roku. Udział euro w rezerwach jest natomiast najniższy od trzeciego kwartału 2006 roku.