Bank centralny strefy euro, a także Bank Francji obawiają się, że wymogi zawarte w projekcie nowych regulacji utrudnią walkę z kryzysem zadłużeniowym w eurolandzie, jeśli banki będą musiały ograniczyć akcję kredytową. Wśród przeciwników złagodzenia rygorów płynnościowych jest m.in. nadzór amerykański, wynika z nieoficjalnych informacji.
Komitet bazylejski postanowił zaostrzyć wymogi płynnościowe i kapitałowe aby zapobiec powtórce kryzysu jaki miał miejsce po bankructwie banku inwestycyjnego Lehman Brothers Holding w połowie września 2008 roku. Chce aby banki dysponowały wystarczającymi zasobami łatwych do sprzedania aktywów by mogły przetrwać 30-dniową zapaść na rynku kredytowym. Gdyby LCR obowiązywał w czerwcu 2011 roku, to 212 największym globalnym bankom brakowałoby 1,75 biliona euro aktywów, wynika z danych komitetu bazylejskiego.
- W wyniku kryzysu zadłużeniowego w strefie euro banki centralne złagodziły swoje reguły i LCR coraz bardziej odstaje od realiów – uważa Jesper Berg, czołowy menedżer w duńskim banku hipotecznym Nykredit. Ironizuje, że EBC jako zastaw akceptuje prawie wszystko za wyjątkiem krawatów prezesów, ale przyznaje, że dzięki rozległej gamie akceptowanych instrumentów jako zastaw frankfurcki bank lepiej niż inne banki centralne spisywał się w pierwszej fazie kryzysu po bankructwie Lehman Brothers.
Propozycja nowych wymogów płynnościowych została ogłoszona w 2010 roku, a mają one obowiązywać od 2015 r. Banki ostrzegały, że może je to zmusić do ograniczenia akcji kredytowej i trzymania więcej gotówki, a także skłonić do kupowania obligacji skarbowych, gdyż poza takimi papierami niewiele innych w pełni będzie uwzględnianych w wyliczaniu LCR. Sprawa ma zostać rozstrzygnięta do stycznia 2013 r. Komitet bazylejski deklarował gotowość ponownego przeanalizowania swojej propozycji, aby uniknąć niepożądanych konsekwencji nowych regulacji.