Zamówienia na wszystkie dobra trwałe wzrosły wprawdzie o 9,9 proc., ale jest to wynik zniekształcony przez olbrzymią zmienność zamówień na samoloty. Na przykład Boeing w minionym miesiącu dostał 143 zamówienia, a w sierpniu jedno.
Komputerów zamówiono we wrześniu o 2,5 proc. mniej niż w sierpniu, a sprzętu łącznościowego o 4,5 proc. mniej. W sumie zamówienia na nieobronne dobra inwestycyjne poza samolotami spadły w III kw. o 23,5 proc. w stosunku rocznym po spadku o 5,9 proc. w poprzednich trzech miesiącach. W sumie źle to rokuje rozwojowi amerykańskiej gospodarki w najbliższej przyszłości.
Nie lepiej jest na rynku pracy. W minionym tygodniu o 23 tys. mniej Amerykanów złożyło wnioski o przyznanie zasiłków dla bezrobotnych niż tydzień wcześniej, ale było takich wniosków 369 tys. Ekonomiści twierdzą, że amerykańska gospodarka dobrze rozwija się dopiero wtedy, kiedy tych wniosków jest mniej niż 300 tysięcy. Poza tym czterotygodniowa średnia krocząca tego wskaźnika, która jest mniej zmienna od danych tygodniowych, wzrosła do 368 tys. z 366,5 tys.
Sytuacja na amerykańskim rynku pracy wciąż zatem jest marna, co dobitnie potwierdzają bieżące raporty wielu, również największych, spółek. Od 1 września zapowiedziały one zlikwidowanie 62,6 tys. miejsc pracy w kraju i za granicą i jest to największy prognozowany dwumiesięczny spadek zatrudnienia od 2010 r.
Od początku roku amerykańskie spółki zwolniły już ponad 158 tys. pracowników, w porównaniu ze 129 tys. w takim samym okresie ub.r. Wczoraj zredukowanie zatrudnienia o 6 proc. zapowiedział Colgate-Palmolive, największy na świecie producent pasty do zębów.