Jeżeli wraz z początkiem roku wygaśnie szereg ulg podatkowych i wejdą w życie automatyczne cięcia fiskalne, amerykański PKB spadnie w 2013 r. o 0,5 proc., a stopa bezrobocia wzrośnie do 9,1 proc.

Jeżeli Kongres i prezydent porozumieją się w sprawie przedłużenia ulg podatkowych, zwiększy to w 2013 r. amerykański PKB o 1,3 proc. i przyczyni się do wzrostu zatrudnienia o 1,6 mln ludzi. Jeżeli kompromis będzie przewidywał jedynie uniknięcie 55 mld USD cięć wydatków na obronę, zwiększy on PKB o 0,4 proc., a liczbę zatrudnionych o 400 tys. Podobny skutek przyniesie uniknięcie 55 mld USD cięć w innych sektorach.

Prezydent Obama wielokrotnie sygnalizował, że podjęcie rozmów mających na celu uniknięcie urwiska fiskalnego będzie jednym z jego najpilniejszych zadań po reelekcji. Gotowość do rozmów z prezydentem zadeklarował już John Boehner, republikański przewodniczący Izby Reprezentantów Kongresu USA. Osiągnięcie kompromisu może nie być jednak łatwe. Celem administracji Obamy jest podwyższenie podatków lepiej zarabiającym Amerykanom, co z pewnością będzie nie w smak republikanom. Demokratyczny senator Chuck Schumer wezwał więc przedstawicieli środowisk biznesowych, by naciskali na republikanów i przekonywali ich do zgody na podwyżkę podatków dla najbogatszych.

– Obywatele podczas tej kampanii wyborczej dali do zrozumienia, że podzielają zdanie prezydenta, że trzeba sprawić, by najbogatsi Amerykanie zrobili coś więcej, jeśli chodzi o redukowanie naszego deficytu budżetowego w zrównoważony sposób – twierdzi David Plouffe, doradca prezydenta.