Banki z Wall Street studzą oczekiwania swoich pracowników co do poziomu rocznych premii, gdyż chcą uniknąć zaskoczenia i zamieszania jakie towarzyszyło ubiegłorocznym cięciom, a także przesunięciom terminów wypłaty.
Prawie 20 proc. zatrudnionych wcale nie dostanie nagród za obecny rok, wynika z danych Options Group, firmy doradzającej bankom w kwestii wynagrodzeń. Ci, którzy dostaną premie mogą liczyć na tyle samo pieniędzy co rok wcześniej bądź najwyżej o 10 proc. więcej, szacuje z kolei firma konsultingowa Johnson Associates Inc. Wiele firm z branży finansowej tnie koszty, a część spośród nich ogranicza zatrudnienie w pionie inwestycyjnym. Do tej ostatniej grupy należą szwajcarski gigant UBS i japoński Nomura Holdings.
W poprzednim sezonie wypłat nagród cięto je nawet o 30 proc. obniżając też część wypłacaną w gotówce. To doświadczenie, a także publiczne wystąpienia czołowych menedżerów, niskie obroty w transakcjach papierami wartościowymi w pierwszym półroczu sprawiły, że zatrudnieni w firmach z Wall Street są przygotowani na złe wieści. Michael Karp, prezes Options Group, zwraca uwagę, że w obecnym trudnym otoczeniu oczekiwania są tak niskie, że ludzie będą się cieszyć tym co dostaną.
W Goldman Sachs Group oraz segmentach inwestycyjnych Morgan Stanley, JPMorgan Chase, UBS, Credit Suisse Group i Deutsche Bank w okresie styczeń – wrzesień na wynagrodzenia przeznaczono 37,9 miliarda dolarów. To o 7 proc. mniej niż w tym samym okresie rok wcześniej, wynika z danych Bloomberg Industries. Trzeba jednak pamiętać, że w ubiegłym roku w tych firmach zatrudnienie zmniejszono o ponad 9 tys. etatów.
Kwota 37,9 mld dolarów obejmuje płace, premie, a także przesunięte w czasie nagrody za poprzednie lata. Zarobki bankowców inwestycyjnych i traderów w branży prawdopodobnie obniżą się o 8 proc., szacuje Options Group. Z kolei traderzy handlujący walorami o stałym dochodzie mogą spodziewać się 6 -proc. podwyżki, operujący w segmencie akcji 17-proc.obniżki, zaś bankowcy inwestycyjni 13-proc. obniżki.