Pozwoli ona zebrać z rynku około 480 mld USD i sfinansować tym samym 40 proc. potrzeb pożyczkowych w tym roku fiskalnym (kończącym się w marcu 2013 r.). Bez tej ustawy rząd musiałby już w przyszłym miesiącu odwołać wszystkie zaplanowane aukcje długu. W takim wypadku konieczne byłyby nagłe i głębokie cięcia fiskalne, które mogłyby wpędzić kraj w głęboką recesję.
W Japonii podobnie jak w USA zagrożenie urwiskiem fiskalnym było skutkiem politycznego konfliktu. Opozycja (kontrolująca wyższą izbę parlamentu) dążyła do obalenia niepopularnego rządu Demokratycznej Partii Japonii kierowanego przez premiera Yoshihiko Nodę. Uzależniała zgodę na ustawę o finansowaniu deficytu od rozpisania nowych wyborów. Według nieoficjalnych informacji Noda zgodził się, by do końca roku rozwiązać parlament. Opozycja uzyskała też wiele koncesji w kwestiach budżetowych. Rząd zobowiązał się m.in. dokonać przeglądu wydatków oraz ograniczyć emisję specjalnych obligacji, które mają być emitowane od roku fiskalnego 2015 r.
Groźba urwiska fiskalnego nie zdołała wystraszyć inwestorów. Japońskie obligacje dziesięcioletnie, wciąż uznawane przez inwestorów za „bezpieczną przystań", od września miały rentowność poniżej 0,8 proc. We wtorek, na wieść o porozumieniu między rządem a opozycją, rentowność spadła do 0,74 proc. Tokijski indeks giełdowy Nikkei 225 spadł jednak w ciągu sesji o 0,2 proc.
Dług publiczny Japonii wyniesie na koniec 2012 r. prawdopodobnie 239 proc. PKB. Ale 95 proc. tego zadłużenia jest w rękach inwestorów krajowych.