Przyczyny możliwego załamania to: zbyt duże wydatki rządu, nieefektywny, wymagający poważnych reform rynek pracy oraz brak woli politycznej do przeprowadzenia koniecznych zmian.
Francuski prezydent Francois Hollande w czasie kampanii wyborczej ledwo wspomniał o potrzebie przeprowadzenia reform czyniących z jego kraju miejsce bardziej przychylne biznesowi. W dużo większym stopniu skupiał się wówczas na kwestii oszczędności fiskalnych. Jego partia socjalistyczna jest nienowoczesna i nieprzychylna kapitalizmowi. Odpowiada ona na nastroje panujące w społeczeństwie. Kiedy socjaliści próbowali być bardziej otwarci na biznes, ich popularność spadała w sondażach. Niemal wszystkie państwa strefy euro przeprowadzają reformy strukturalne, ale Francja robi je wolniej i mniej intensywnie od innych. Cel tych reform stale się zaś oddala. To wszystko tworzy zagrożenie strukturalne dla wspólnej waluty.
Artykuł z „The Economist" szybko wywołał oburzenie francuskiego rządu. (Francuzów zirytowała m.in. okładka pisma przedstawiająca bagietki z doczepionym, płonącym lontem związane taśmą we francuskich barwach narodowych). – Uczciwie mówiąc, „The Economist" nigdy nie wyróżniał się tym, że jego teksty były wyważone. To takie „Charlie Hebdo" (satyryczna gazeta, która opublikowała m.in. karykatury Mahometa – red.) dla City – twierdzi Arnaud Montebourg, francuski minister przemysłu. – „The Economist" chwyta się różnych prowokacji, by sprzedać się w większej ilości. To nie wywołało jednak na Francji wrażenia – zapewnia premier Francji Jean-Marc Ayrault.