?Podobnie jak to było w 2011 roku w obecnym zaledwie jeden na pięciu aktywnych menedżerów na rynku amerykańskim pobił benchmark (wskaźnik odniesienia), a głównym powodem jest taka sama zmienność powodowana przez wydarzenia w strefie euro i obawy o sytuację finansową Stanów Zjednoczonych.
Sama przewaga pasywnego inwestowania nad aktywnym nie jest niczym nowym. Zupełnie inaczej ma się sprawa w przypadku odsetku porażek zarządzających aktywnie, który w tym roku jest już bliski rekordu.
- Rzeczywiście ostatnie kilka lat były bardzo trudne dla aktywnych zarządzających – potwierdza Gary Flam, menedżer Bel Air Investment Advisors w Los Angeles. Jak argumentuje, inwestorzy muszą mieć wizje tego co wydarzy się w przyszłości. Oznacza to, że inwestorzy muszą polegać na opinii doradców zdolnych do „przeniknięcia" mgły otaczającej mocno skorelowane rynki napędzane przez wydarzenia polityczne, kiedy poszczególne klasy aktywów idą stadnie w górę lub w dół.
Te korelacje utrudniają zarządzanie zróżnicowanym portfelem i są dodatkowym wyzwaniem dla aktywnie zarządzających. To mocno utrudnia im osiągniecie takich samych stóp zwrotu jak w przypadku funduszy pasywnych, podążających za indeksami.
- Rynek napędzany jest czynnikami makroekonomicznymi - zwraca uwagę Fam. Jego zdaniem większość profesjonalnych doradców ma doświadczenie jeśli chodzi o ocenę spółek, branż, czy gospodarek, ale nie wydarzeń natury politycznej, a właśnie te ostatnie w ostatnich latach odgrywają role dominująca. Dlatego w obliczu kłopotów, jakie mają aktywnie zarządzający portfelami, inwestorzy wybierają produkty powiązane z indeksami szerokiego rynku jak Standard&Poor's 500 czy wyspecjalizowane fundusze podążające za wskaźnikami branżowymi jak energetyka, finanse, czy prosty konsumenckie.