- Kiedy przyglądamy się analizom widzimy, że czyniąc to uzyskamy wyższą stopę zwrotu ponosząc mniejsze ryzyko – uważa Lars Heikensten, prezes fundacji. Najpierw, jak dodaje, musi znaleźć fundusze którym zaufa.
Fundacja założona z inicjatywy szwedzkiego przemysłowca Alfreda Nobla, działa od 1900 roku. W obecnym roku, po raz pierwszy od 1949 r., musiała obniżyć wysokość przyznawanych nagród. Także jej dał się we znaki kryzys finansowy.
- Była to trudna decyzja, ponieważ Nobel jasno napisał w testamencie, że chce aby pieniądze poszły na nagrody – ujawnia Heikensten, były gubernator szwedzkiego banku centralnego.
Na koniec ubiegłego roku inwestycje fundacji sięgały 2,97 miliarda koron ( 448 miliona dolarów). Heikensten przyznaje, że czasy są trudne i w ostatnich dziesięciu latach inwestycje nie były tak udane jakby się chciało. Każdego roku fundacja wydawała więcej pieniędzy niż zarabiała i coś trzeba było z tym zrobić. Średnia stopa zwrotu w tym czasie wynosiła około 2 proc., a żeby kapitał utrzymać na stałym poziomie potrzebny jest 3,5-4 proc. zarobek.
Czy branża hedgingowa może sprostać oczekiwaniom fundacji? W okresie 11 miesięcy tego roku wskaźnik HFRX Global Hedge Fund Index zyskał 2,4 proc., zaś akcyjny MSCI World zyskał 11 proc. Od końca 2007 roku do grudnia 2011 r. stracił on 26 proc.