Największy na świecie serwis społecznościowy ma szansę odzyskać zaufanie inwestorów, które utracił tuż po giełdowym debiucie w maju 2012 r. Nadspodziewanie dobre wyniki za II kwartał br., które spółka przedstawiła po zamknięciu środowej sesji, mogą posłać w niepamięć zarzuty, że w ofercie publicznej sprzedawała przewartościowane akcje.
Rekordowa zwyżka
W minionym kwartale przychody Facebooka wyniosły 1,8 mld USD, o 53 proc. więcej niż rok wcześniej. Zysk netto wyniósł 333 mln USD, czyli 13 centów na akcję, podczas gdy rok wcześniej spółka straciła 157 mln USD (8 centów).
Tak szybki przyrost przychodów odnotował on po raz ostatni pod koniec 2011 r. To spektakularne tempo rozwoju miało uzasadniać cenę akcji spółki w ofercie publicznej, ustaloną na 38 USD. Dawało to portalowi kapitalizację na poziomie 104 mld USD, jakiej nie miała żadna debiutująca spółka w historii. Tuż po debiucie pojawiły się zarzuty, że FB i gwaranci jego oferty zataili obniżone prognozy przychodów.
Po debiucie wyniki Facebooka prezentowały się faktycznie znacznie słabiej niż wcześniej, a analitycy już do tego przywykli. Teraz szacowali, że serwis społecznościowy miał w II kwartale br. przychody na poziomie 1,6 mld USD.
W reakcji na te wyniki, w czwartek – zanim zamknęliśmy to wydanie „Parkietu" – akcje Facebooka drożały nawet o 28 proc., do 34 USD. Takiej zwyżki nie odnotowały ani razu od dnia debiutu. Jesienią ub.r. za papiery portalu płacono już tylko 18 USD, a ostatnio ich cena oscylowała wokół 25 USD.