Na początku lipca spółka Green REIT przeprowadziła pierwotną ofertę publiczną i wprowadziła swoje akcje na giełdy w Londynie i Dublinie. Pozyskała wtedy z rynku 310 mln euro, o 30 proc. więcej niż prognozowała. Papiery, które debiutowały z ceną 100 centów za sztukę, teraz są o 15 proc. droższe.
Wśród nowych udziałowców są wielkie firmy z Wall Street, m.in. Paulson & Co., która kupiła 13 proc. akcji spółki, i BlackRock Advisors, która ma prawie 10 proc. jej papierów. Analitycy tłumaczą to powodzenie tym, że oferta Green REIT uważana była na rynku za wyjątkowo okazyjną, a także ogólną oceną irlandzkiej gospodarki, która wyszła z recesji i radzi już sobie lepiej od innych krajów strefy euro.
Zainteresowanie akcjami spółki Green REIT jest jednak cokolwiek zagadkowe, zważywszy na jej dość niezwykłą strukturę. Większość spółek amerykańskich czy brytyjskich, które wchodzą na giełdę, ma już własny portfel nieruchomości, co pozwala analitykom dokonać ich wyceny.
Natomiast Green REIT nie ma żadnych nieruchomości, nikogo nie zatrudnia i dopiero przychody ze sprzedaży akcji przeznaczy na zakupy. W dodatku spółka będzie zarządzana z zewnątrz przez inną firmę i raczej nie będzie miała zarządu, który by tylko nią kierował.