Problemy spółki, której nazwa do niedawna była synonimem prestiżu, pojawiły się gdy w segmencie rynku premium, na której działała, pojawiły się produkty masowych producentów odbiorników telewizyjnych z Korei: Samsunga i LG Electronics. Niemcy nie potrafili poradzić ze spadkiem cen telewizorów. W efekcie w lipcu wystąpili o ochronę przed wierzycielami, aby zyskać czas na znalezienie inwestora i przeprowadzenie restrukturyzacji.

Prezes Loewe Matthias Harsch, zapewnia, że firma na wystarczające fundusze na kontynuowanie działalności do końca roku. Ma nadzieję, że w tym czasie pozyska inwestora, który zasili ją nowymi środkami. W przeciwnym razie będzie musiała zostać zamknięta.

- Zgłosiło się sześciu inwestorów, spośród których dokonamy wyboru w ciągu czterech tygodni – zapowiedział Harsh w rozmowie z agencją Reuters. W lecie Loewe zawarło umowę o strategicznej współpracy z chińskim koncernem państwowym Hisense International. Porozumienie dało niemieckiej stronie wsparcie Chińczyków w zakresie technologii i sprzedaży na rynkach azjatyckich. Nie zapewniło jednak finansowania, zmuszając do dalszego poszukiwania inwestora.

Pierwsze półrocze Loewe zamknęło ze spadkiem sprzedaży o 39 proc., rok do roku, do 765 mln euro i 26,7 mln euro straty netto. Akcje spółki, które w końcu ubiegłego wieku kosztowały nawet ponad 145 euro, na dzisiejszej sesji spadały nawet o prawie 50 proc., do 3,2 euro, najniższego poziomu w historii. Przed godziną 16 płacono za nie po 4,3 euro za sztukę.