Francuski parlament przyjął ustawę nakładającą kary finansowe na spółki zamykające fabryki „bez uzasadnienia ekonomicznego". Każda spółka zatrudniająca co najmniej 1 tys. pracowników będzie musiała udowodnić, że przed zamknięciem fabryki próbowała na nią zdobyć kupca. Jeśli nie uda się jej przedstawić dowodów, sąd może jej nakazać zapłatę kary wynoszącej dwudziestokrotność pensji minimalnej (wynoszącej 1430 euro) pomnożonej przez ilość zwolnionych pracowników.
Nowe prawo zawiera również przepisy mające ograniczać możliwość wrogich przejęć spółek. Przewiduje ono m.in., że udziałowiec pragnący przejąć kontrolę nad firmą będzie musiał ogłosić ofertę wykupu akcji, po tym jak jego udziały przekroczą 25 proc. (dotychczas było to 30 proc.).
Obietnica wyborcza
Kontrowersyjna ustawa została przeforsowana przez rządzących socjalistów i cieszy się poparciem lewicowego prezydenta Francois Hollande'a. Została ona nazwana „prawem Florange". Florange to miejscowość w północnej Francji, w której istniały do niedawna zakłady stalowe koncernu ArcelorMittal. W 2012 r. Hollande, podczas swojej kampanii prezydenckiej, na wiecu wyborczym w tym miasteczku obiecywał miejscowym, że po zdobyciu władzy doprowadzi do przyjęcia prawa chroniącego ich zakłady przed zamknięciem. Nie zdążył z wypełnieniem tej obietnicy. ArcellorMittal zamknął stalownię w Florange w lipcu 2013 r. Koncernu nie przestraszyły przed tym nawet groźby ministra przemysłu Arnaud Montebourga, który straszył spółkę częściową nacjonalizacją.
Nawet jednak gdyby „ustawa Florange" została przyjęta na czas przez parlament, niewiele pomogłaby pracownikom miejscowej stalowni. ArcellorMittal wielokrotnie już bowiem przedstawiał dowody na to, że nie mógł znaleźć kupca na te przynoszące straty zakłady metalurgiczne.
Fałszywe nadzieje
„Ustawa Florange" wzbudza duże zastrzeżenia nie tylko wśród przedsiębiorców. AMP, czyli francuski urząd nadzoru rynków finansowych, listownie zwrócił ministrowi finansów Pierre'owi Moscovici uwagę na to, że jednym ze skutków tego aktu legislacyjnego będzie przedłużanie się fuzji i przejęć. Potencjalni nabywcy fabryk będą bowiem musieli w większym niż dotychczas stopniu brać pod uwagę zdanie związków zawodowych w przejmowanym zakładzie.