GPIF, którego aktywa wynoszą 121 bilionów jenów (1,25 biliona dolarów), musi zredukować ryzyko poniesienia strat na obligacjach znajdujących się w jego portfelu, kiedy stopy procentowe zaczną rosnąć wraz z poprawą kondycji gospodarki, uważa Takatoshi Ito, szef grupy ekspertów doradzającej jak inwestować pieniądze publiczne. Większość członków tego zespołu uważa, że wielki japoński fundusz emerytalny jest nadmiernie narażony na ryzyko stóp procentowych. - Jeśli rzeczywiście są oni (szefowie GPIF-red.) świadomi tego ryzyka, to dlaczego 60 proc. aktywów trzymają w obligacjach rządowych - zastanawia się Takatoshi.
Niektórzy członkowie zespołu Ito sugerują aby fundusz zainteresował się inwestycjami w nieruchomości, infrastrukturę, private-equity i surowce. W raporcie, który zostanie opublikowany w przyszłym miesiącu zostaną sformułowane ostateczne wnioski doradców.
W czerwcu GPIF zmniejszył docelowy udział obligacji japońskiego rządu w swoim portfelu z 67 proc. do 60 proc., a zwiększył docelowy udział akcji zagranicznych firm i krajowych do 12 proc. z odpowiednio 9 proc. i 11 proc. Te proporcje, według szefa GPIF Takahiro Mitaniego, będą obowiązywać do co najmniej marca 2015 roku. Prezes funduszu wątpi aby Bankowi Japonii udało się osiągnąć cel inflacyjny, gdyż, jak twierdzi, przełożenie obietnic politycznych na zmianę oczekiwań co do wysokości cen konsumpcyjnych nie jest takie proste.
W drugim kwartale GPIF miał najmniejszy zarobek od trzech kwartałów z powodu rekordowych strat obligacji rządowych. Daiju Aoki, ekonomista szwajcarskiego banku UBS, uważa, że japoński fundusz ma zbyt dużo obligacji rządowych w swoim portfelu, gdyż inne publiczne fundusze zadowalają się tylko 30 proc. udziałem takich papierów.