Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA) zmierzy, przeprowadzając kolejną rundę testów wytrzymałościowych, zależność banków ze strefy euro od tanich pożyczek udzielonych przez Europejski Bank Centralny w ramach programu LTRO – donosi „Financial Times". EBA sprawdzi, jak duży byłby koszt zdobywania finansowania z rynku przez banki, gdyby nie korzystały one z pożyczek LTRO. – Takie podejście grozi stygmatyzowaniem korzystania z tego programu. Może to zmniejszyć atrakcyjność LTRO – ostrzegają analitycy banku Morgan Stanley.
Płynność w systemie
Dlaczego napiętnowanie banków nadmiernie zależnych od pożyczek z EBC wzbudza takie kontrowersje? Bo program LTRO jest jednym z kluczowych narzędzi, za pomocą których EBC zdołał złagodzić kryzys w strefie euro. W ramach tego projektu, pod koniec 2011 r. i na początku 2012 r. EBC udzielił bankom z eurolandu preferencyjnych, trzyletnich pożyczek opiewających na ponad 1 bln euro. Zalanie systemu finansowego płynnością uspokoiło na pewien czas obawy dotyczące kondycji europejskich banków, a inwestorzy dostali wyraźny sygnał, że EBC jest gotowy wspierać system.
Najwcześniejsze terminy spłaty pożyczek z LTRO upływają w przyszłym roku, ale część banków zdołała oddać EBC pieniądze przed terminem. Spłacono jak dotąd kredyty wynoszące łącznie 352,9 mld euro. Do spłacenia wciąż pozostaje 665,7 mld euro, z czego około 120 mld euro przypada na siedmiu największych włoskich pożyczkodawców. Część analityków obawia się, że spłata pożyczek z LTRO przez banki doprowadzi w przyszłym roku do pogorszenia warunków pozyskiwania finansowania na rynku międzybankowym.
– Wsparcie z LTRO wciąż będzie potrzebne dla mniejszych banków, widać taką potrzebę w niektórych sprawach. Dla większych instytucji już niekoniecznie – wskazuje Suki Mann, strateg z Societe Generale.
– Coś trzeba będzie zrobić, by ustabilizować stopy procentowe na rynku międzybankowym. Nowe LTRO nie rozwiąże wszystkich problemów, ale może złagodzić sytuację – uważa Philippe Waechter, główny ekonomista w Natixis Asset Management.