W byłej portugalskiej kolonii, dziś będącej jednym z dwóch (obok Hongkongu) specjalnych ośrodków administracyjnych w granicach Chin, na hazard wydano w ub.r. 44,1 mld USD, o 2,6 proc. mniej, niż rok wcześniej. Szczególnie dotkliwy dla kasyn okazał się grudzień, gdy wpływy załamały się o 30,4 proc. rok do roku, ale był to już siódmy z rzędu spadkowy miesiąc.
Dla porównania, w 2013 r. przychody kasyn w tym państwie-mieście wzrosły o 19 proc., a w poprzednich latach zdarzały się nawet ich zwyżki o ponad 40 proc.
Przychody Makau z tytułu hazardu nadal siedmiokrotnie przewyższają te, które uzyskują kasyna Las Vegas – drugiego pod tym względem miasta na świecie. Ale spektakularny rozkwit branży hazardowej w tej chińskiej enklawie, który rozpoczął się w 2001 r. wraz ze zniesieniem państwowego monopolu na taką działalność, wydaje się zakończony.
Główną przyczyną spadku przychodów kasyn w Makau jest antykorupcyjna kampania, którą od pewnego czasu prowadzi rząd w Pekinie. Ograniczyła ona wydatki na hazard urzędników państwowych, ważnej grupy klientów kasyn. Także przedsiębiorcy wręczający łapówki wolą nie zwracać na siebie uwagi rozrzutnością.
W kontekście ostatnich apeli władz w Pekinie, aby Makau zdywersyfikowało swoją gospodarkę, nietrudno odnieść wrażenie, że czasy świetności branża hazardowa w tej enklawie ma już za sobą. - Tłuste lata dla VIP-ów dobiegły końca. Antykorupcyjna nagonka nie wygląda na krótkoterminowe zjawisko – powiedział Philip Tulk, analityk banku Standard Chartered.