Wartość Indeksu Biedy oblicza się sumując wskaźnik bezrobocia oraz inflacji. Wysokie odczyty indeksu dla Rosji napędzał zeszłoroczny wzrost inflacji. Z oficjalnych danych wynika bowiem, że stopa bezrobocia spadła i to pomimo załamania cen ropy oraz sankcji, które pchnęły gospodarkę w kierunku recesji.
Rządowe dane pokazują, że w listopadzie bez pracy znajdowało się 5,2 proc. Rosjan, w porównaniu do 5,6 proc. na koniec 2013 r. W grudniu inflacja wzrosła zaś do 11,4 proc. z 9,1 proc. zanotowanych miesiąc wcześniej. Na tej podstawie najnowszy odczyt Indeksu Biedy wynosi 16,6 punktów (5,2+11,4=16,6), co powoli zbliża Rosję do takich krajów jak Ukraina (33,5) czy Grecja (24,5) - zauważa agencja Bloomberg.
Zdaniem Tatiany Orłowej, analityczki Royal Bank of Scotland Indeks Biedy nie prezentuje pełnego obrazu rosyjskiej gospodarki. Co więcej, w tym roku sytuacja ulegnie znacznemu pogorszeniu.
- W Rosji pojawi się coś na kształt ukrytego bezrobocia. Oficjalnie ludzie zachowają swoje dotychczasowe etaty, ale ich praca nie będzie godziwie wynagradzana - mówi specjalistka.
Według Orłowej w tym roku jeszcze większym problem Rosji będzie jednak inflacja.