Inwestorzy nerwowo oczekiwali w poniedziałek na spotkanie Eurogrupy (ministrów finansów państw strefy euro) poświęcone Grecji. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" jego wyniki nie były jeszcze znane, ale nastroje były pesymistyczne. Większość europejskich indeksów giełdowych lekko więc spadała po południu. ASE, główny indeks parkietu w Atenach, tracił ponad 4 proc., a papiery niektórych greckich banków zniżkowały o 9 proc. Rentowność obligacji trzyletnich wyemitowanych przez rząd Grecji wzrosła do 17 proc. Wolfgang Schaeuble, niemiecki minister finansów, podsycił niepokój, ujawniając, że dotychczas prowadzone rozmowy w sprawie kryzysu w Grecji nie przyniosły postępów.
Przepaść się zwiększa
Schaeuble dawał przy tym do zrozumienia, że przeszkodą w porozumieniu się z Grecją jest polityka. – Żal mi teraz Greków. Wybrali rząd, który zachowuje się nieodpowiedzialnie – mówił niemiecki minister finansów.
Nie był on osamotniony w ostrej krytyce Grecji. – Jeśli potrzebujesz pożyczki, nie idziesz do banku obrazić jego dyrektora i prosić o renegocjacje warunków spłaty – stwierdził Hans Joerg Schelling, austriacki minister finansów.
– Grecja prosi o niemożliwe warunki – oceniał Edward Scicluna, szef resortu finansów Malty. Co to za „niemożliwe warunki"? Grecja chce formalnie wyjść z programu pomocowego trojki, ale jednocześnie pragnie zachować dostęp do 7,2 mld euro niewykorzystanych funduszów z tej puli oraz dodatkowo z 11 mld euro pozostałych w funduszu przeznaczonym na rekapitalizację jej banków. Dodatkowo chce, by banki centralne strefy euro przekazały jej 1,9 mld euro, które zarobiły na greckich obligacjach. Ateński rząd domaga się pozwolenia na zwiększenie limitu emisji krótkoterminowego długu o 8 mld euro, obniżki celu tegorocznej pierwotnej nadwyżki fiskalnej z 3 proc. PKB do 1,5 proc. PKB, a także wstrzymania 30 proc. „reform" narzuconych jej przez trojkę i zastąpienia ich dziesięcioma programami uzgodnionymi z OECD.
Czasu na porozumienie jest niewiele. Agencja Bloomberga podawała już, powołując się na swoich informatorów, że greckiemu rządowi pieniądze mogą się skończyć już na początku marca. Analitycy banku JPMorgan Chase szacują, że z greckich banków odpływa tygodniowo 2 mld euro depozytów. Od początku roku miało odpłynąć już 21 mld euro. Los greckich pożyczkodawców będzie więc zależał od tego, czy Europejski Bank Centralny będzie przedłużał Bankowi Grecji pozwolenie na udostępnianie im nadzywczajnego wsparcia płynnościowego (ELA). Jak na razie wygląda na to, że władze EBC w środę przedłużą zgodę na ELA o kolejne dwa tygodnie. Co będzie dalej, jest wielką niewiadomą. Część analityków spodziewa się jednak porozumienia. – Anulowałem wszystkie plany na 27 lutego na wypadek nagłego szczytu mającego ocalić przed katastrofą – przyznaje Jeremy Cook, analityk z World First.