Oznaczałoby to, że obecny cykl koniunkturalny rozpoczęty w 2009 r. byłby i tak jednym z najdłuższych po II wojnie światowej – od tego czasu trwają one bowiem średnio pięć lat. „Il Sole 24 Ore" podaje dwa powody, żeby im nie wierzyć. Pierwszy przychodzi od Citigroup Surprise Index, wskaźnika mierzącego poziom zaskoczenia analityków danymi ekonomicznymi. Gdyby zgadzały się one z prognozami, wykres indeksu zaskoczenia byłby płaski jak stół, tymczasem bardziej przypomina rollercoaster. Drugi powód, a właściwie potwierdzenie pierwszego, to badanie przeprowadzone przez CXO Advisory Group. Z analizy ponad 6,5 tys. prognoz dokonanych przez 68 ekspertów w latach 1998–2012 wynika, że okazały się trafione zaledwie w 47 proc. przypadków. To oznacza, że małpa rzucająca monetą ma większe szanse na przewidzenie przyszłości niż ekonomista (co nie do końca jest prawdą, bo zakłada poruszanie się w świecie binarnym, a prognozy ekonomistów uwzględniają znacznie więcej zmiennych niż dwie – red.).