Okazuje się, że popyt na państwowy dług w samych Stanach Zjednoczonych jest wyjątkowo mocny. Na przetargach rekordowo dużo tych papierów kupują krajowe fundusze inwestycyjne, a udział w tym rynku o wartości prawie 13 bilionów dolarów po raz pierwszy od 2012 roku zwiększają też inni inwestorzy.
Te zakupy okazały się kluczowe w utrzymywaniu kosztów finansowania się Ameryki na niskim poziomie mimo skracania się Chin dysponujących pakietem o wartości około 1,4 biliona dolarów, będących największym zagranicznym inwestorem na tym rynku.
W tym roku, ku powszechnemu zaskoczeniu, rentowność referencyjnych 10-letnich obligacji USA spadła. W minionym tygodniu zjechała nawet poniżej 2 proc. Dzisiaj w Tokio wynosiła 2,04 proc.
Nie jest to scenariusz kreślony przez ekspertów wieszczących katastrofę, ostrzegających, iż Stany Zjednoczone uzależniają się od kaprysów Chin, ale może on świadczyć o obawach o kondycję amerykańskiej gospodarki ,zmagającej się ze słabym wzrostem płac i niemalże stagnacją cen konsumpcyjnych. Dla Fedu może okazać się zbyt słaba by wytrzymała podwyżkę stóp procentowych.
- Bardziej pesymistyczne spojrzenie na perspektywy globalnego wzrostu, inflację i stopy procentowe będzie skłaniało zarządzającym pieniędzmi do kupowania amerykańskich skarbówek - przewiduje Brandon Swensen z RBC Global Asset Management, firmy, której klienci powierzyli 35 miliardów dolarów.