Od 10-miesięcznego dołka z 25 sierpnia 2015 roku indeks szerokiego amerykańskiego rynku akcji Standard&Poor's500 podskoczył o około 11 proc. i odzyskał prawie 1,5 biliona dolarów kapitalizacji. W międzyczasie w minionych dwóch tygodniach aż 13 spółek zanotowało dzienny spadek o 10 proc. i więcej. To jeden z najwyższych takich wskaźników od 4 lat.
- Wydaje się, że w ostatnim miesiącu każdy miał pięciodniowy okres , kiedy był spłukany - sądzi Tom Lee, partner zarządzający i współzałożyciel nowojorskiego funduszu Fundstrat. . Według niego każdy inwestor, który miał silnie skoncentrowane pozycje w tej chwili liże rany. - To wojna i trzeba być ninją by wyjść bez szwanku na tym rajdzie - przekonuje.
Pomijając spadki wywołane przez obawy w branży farmaceutycznej głównym powodem strat były rozczarowujące wyniki finansowe. Analitycy przewidują, że w tym sezonie wyników spółki z indeksu Standard&Poor's500 pokażą najsłabsze rezultaty od początku tego rynku byka. W trzecim kwartale ich zyski miały spaść o 6,1 proc. w stosunku do tego samego okresu przed rokiem.
16 października akcje spółki kolejowej Railroad Kansas City Southern zanurkowały o 11 proc. , kiedy poinformowała ona, że przewozy aut mają zmniejszyć się na początku 2016 roku. W miniony czwartek notowania Universal Health Services i Tenet Healthcare Corp., operatorów szpitali, obniżyły się o odpowiednio 11 proc. i 19 proc. z powodu prognozy ogłoszonej przez jednego z ich konkurentów.
Miniony czwartek pokazał w sposób wyrazisty dysproporcję między spółkami rosnącymi a spadkowiczami. Mimo ze tego dnia Standard&Poor;s500 wzrósł o 1,7 proc. a akcje drożejące średnio zyskały 2,3 proc., to średnia wśród firm tracących wyniosła 2,5 proc.