Japan Post, czyli inżynieria społeczna

Rząd Shinzo Abego stawia na to, by wśród zwykłych Japończyków było jak najwięcej inwestorów indywidualnych. Nasze władze powinny brać z niego przykład.

Publikacja: 03.11.2015 15:03

Premier Shinzo Abe tracił w ostatnich miesiącach poparcie. Wielka oferta publiczna Japan Post Holdin

Premier Shinzo Abe tracił w ostatnich miesiącach poparcie. Wielka oferta publiczna Japan Post Holdings ma więc za zadanie poprawić nastroje społeczne. Rząd zapewne modlił się do szintoistycznych bogów o sukces tego IPO.

Foto: Archiwum

Wszystko wskazuje na to, że oferta publiczna Japan Post Holdings (japońskiej państwowej poczty) połączona ze sprzedażą akcji należących do niej Japan Post Banku i Japan Post Insurance będzie największym w tym roku IPO na świecie. To również największa tego typu transakcja na tokijskiej giełdzie od czasu oferty publicznej firmy telekomunikacyjnej NTT Docomo w 1998 r. Ma do niej dojść 4 listopada, a akcje Japan Post Holdings rozeszły się w ciągu zaledwie dwóch dni. Sprzedano je inwestorom po górnej granicy widełek cenowych – 1400 jenów (11,56 USD) za akcję. Już można słyszeć komentarze, że uczciwa cena powinna być jeszcze wyższa. Ale nawet przy takim jej poziomie rząd uzyska w wyniku oferty trzech spółek z grupy Japan Post aż 1,4 bln jenów (11,9 mld USD). To największa prywatyzacja w Japonii od 1987 r. Na uwagę zasługuje to, że rząd Shinzo Abe zdecydował się ją przeprowadzić w okresie, który jest kiepski dla ofert publicznych i ogólnie dla światowych rynków akcji. Kryzys w Chinach i zawirowania związane z polityką pieniężną w USA sprawiły, że wzrosła zmienność na rynkach akcji. Wiele rządów poczekałoby z tak dużą giełdową prywatyzacją na lepszą koniunkturę. Gabinet Abego podszedł jednak do sprawy inaczej. Gigantyczna prywatyzacja ma na celu nie tyle zwiększenie przychodów do budżetu, ile pobudzenie rynku akcji oraz zwiększenie zainteresowania społeczeństwa giełdą. IPO Japan Post Holdings ma też być operacją propagandową mającą poprawić nastroje japońskich konsumentów i przywrócić im wiarę w abenomikę, czyli reformy gospodarcze przeprowadzane przez rząd Abego.

Stymulant nastrojów

Obecny japoński premier rządzi krajem od grudnia 2012 r. Już na początku swoich rządów zwiększył wydatki rządowe mające stymulować gospodarkę i skłonił Bank Japonii do bardzo ambitnego programu ilościowego luzowania polityki pieniężnej przewidującego, że baza monetarna zostanie podwojona w dwa lata, a inflacja sięgnie 2 proc. Powiększenie QE przez japoński bank centralny przyczyniło się do tego, że przez ostatnie trzy lata lata dolar stał się o ponad 50 proc. mocniejszy wobec jena. Pomogło to japońskim eksporterom, co docenili inwestorzy kupujący akcje na tokijskiej giełdzie. W ciągu trzech latach indeks Nikkei 225 zyskał aż 112 proc. Z czasem Abenomika zaczęła jednak rozczarowywać. Podwyżka podatku od sprzedaży uderzyła w popyt konsumencki, inflacja nie zbliżyła się do wyznaczonego celu, a płace rosły rozczarowująco wolno, choć japońskie spółki siedzą na górze gotówki i nie mają pomysłów, jak jak ją zagospodarować. Rząd zawiódł w kwestii reform strukturalnych mających zwiększyć konkurencyjność japońskiej gospodarki, ograniczyć biurokrację i odpowiedzieć na wielkie wyzwanie, jakim jest starzenie się społeczeństwa. Japonia znów znalazła się na krawędzi recesji. Jej PKB spadł w drugim kwartale o 1,2 proc. (dane annualizowane). Statystyki za trzeci kwartał poznamy dopiero 16 listopada.

– Jak dotąd abenomika pomogła jedynie bogatym, a zwykłym ludziom nie poprawiła życia – mówił mój japoński znajomy Eisuke. Jego opinię w tej kwestii podziela wielu Japończyków, a rząd dodatkowo stracił w ostatnich miesiącach na popularności, przepychając zmiany w ustawie zasadniczej pozwalające Japońskim Siłom Samoobrony na uczestniczenie w działaniach wojennych poza granicami kraju. Rząd Abego potrzebował więc sukcesów, które poprawiłyby nastroje narodu. Pierwszym z nich było podpisanie kilka tygodni temu umowy o Partnerstwie Transpacyficznym, czyli o wielkiej strefie wolnego handlu państw regionu Pacyfiku (z wyjątkiem Chin) dającej japońskim produktom szerszy dostęp do rynku amerykańskiego. Drugim sukcesem ma być oferta Japan Post Holdings.

– To IPO jest wielkim zwycięstwem dla abenomiki. Rząd chce, by dzięki niemu w rękach krajowych inwestorów znalazło się więcej akcji, by ludzie wyciągali pieniądze z materaców i sprawiali, że zaczną one pracować dla gospodarki. Japan Post to kamień węgielny, bardzo znana spółka będąca częścią życia codziennego Japończyków, więc jej akcje powinny stać się ważną częścią każdego stabilnego portfela – twierdzi Gavin Parry, dyrektor zarządzający w spółce Parry International Trading.

80 proc. sprzedawanego pakietu akcji Japan Post Holdings przeznaczono dla japońskich inwestorów. Rząd położył więc duży nacisk na to, by w pierwszej kolejności na tej ofercie publicznej skorzystali zwykli Japończycy. Prawdopodobnie również dlatego wyznaczono stosunkowo niską cenę papierów spółki będącej przecież największą instytucją finansową w Japonii. Dlatego stopa dywidendy ma dla nich sięgnąć aż 3–3,5 proc., gdy średnia dla spółek z indeksu Nikkei 225 wynosi 1,64 proc. Ekipie premiera Abego chodziło o to, by naród bił się o te akcje.

Pieniądze z materaca

Rząd, starając się zainteresować zwykłych Japończyków giełdą, pragnie częściowo zaradzić skutkom starzenia się społeczeństwa i rosnącym obciążeniom dla systemu emerytalnego. Uznał, że jeśli Japończycy będą lokowali więcej oszczędności w nieco bardziej ryzykowne aktywa, to więcej dorobią sobie do przyszłych emerytur. W środowisku bardzo niskich (czasem wręcz ujemnych) rentowności obligacji akcje są naturalnym wyborem inwestycyjnym. Japończyków trudno jednak do tego przekonać. To naród bardzo oszczędny i podchodzący do inwestowania w sposób niezwykle konserwatywny (do złego tonu należy tam rozmawianie w kręgu towarzyskim o pieniądzach). Zawirowania, do których dochodziło na japońskich i światowych giełdach od wybuchu kryzysu, zniechęcają zaś do gry na rynku akcji.

Według danych Banku Japonii, aktywa finansowe japońskich gospodarstw domowych sięgały na koniec września 2015 r. 1,72 trylionów jenów (14,2 bln USD). To o blisko 40 proc. więcej, niż wynosi nominalny PKB Chin. 52 proc. z tych aktywów to gotówka i depozyty bankowe. Blisko 26 proc. to ubezpieczenia i oszczędności w funduszach emerytalnych, 5,7 proc. to pieniądze powierzone trustom inwestycyjnym, 1,5 proc. to obligacje, a zaledwie 10,6 proc. to akcje. W przypadku amerykańskich gospodarstw domowych akcje stanowią aż 34,3 proc. aktywów, a w przypadku europejskich 17,9 proc. Zwykli Japończycy najchętniej więc trzymają pieniądze w bankach i futonach (japońskich materacach). To sprawia, że bardzo wielu mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni nie dostrzega w abenomice żadnych korzyści dla siebie.

Rząd Japonii starał się skłonić naród do inwestowania za pomocą ulg podatkowych oraz różnych programów zachęt, a także zwiększając udział japońskich i zagranicznych akcji w aktywach Rządowego Emerytalnego Funduszu Inwestycyjnego (GPIF), czyli największego funduszu emerytalnego świata. Oferta Japan Post Holdings jest po prostu kolejną zachętą – tym razem bardzo spektakularną. Jeśli zwykli Japończycy zauważą, że można na takiej transakcji bardzo dobrze zarobić, to mogą skusić się w przyszłości na inne atrakcyjne okazje na rynku akcji. Władze w Tokio będą takie okazje zapewniać. Japan Post Holdings ma być prywatyzowana stopniowo, a kolejny pakiet jej akcji może trafić na giełdę już w przyszłym roku.

Część analityków wątpi, czy taka strategia odniesie sukces. – W teorii to IPO współgra z szerszym planem ekonomicznym mającym na celu zwiększenie uczestnictwa obywateli w rynku akcji i powiększenie ich oszczędności emerytalnych, ale w przypadku abenomiki mamy do czynienia z innymi, ważniejszymi kwestiami do rozwiązania. Wolny wzrost płac i brak reform rynku pracy są dla abenomiki dużym obciążeniem i korzyści związane z ofertą publiczną nie zrównoważą tych obciążeń – wskazuje Vishnu Varathan, ekonomista z Mizuho Banku.

Wygląda więc na to, że głównym problemem Japonii jest to, że płace rosną tam zbyt wolno – choć spółki mogą sobie pozwolić na hojniejsze wynagradzanie bardzo wydajnych japońskich pracowników. Póki nie dojdzie w tej kwestii do przełomu, zwykli Japończycy nie będą czuli się wystarczająco pewnie, by zwiększać swoje wydatki. Wzrost płac powinien przełożyć się również na upragnione przez Bank Japonii przyspieszenie inflacji, a także skłonić więcej Japończyków do lokowania pieniędzy na rynku akcji i zarabiania większych pieniędzy na przyszłe emerytury.

[email protected]

Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?