Spółki wchodzące w skład indeksu Standard & Poor's 500 na skupowanie swoich akcji wydadzą w tym kwartale 165 mld USD, co zbliży je do rekordu z 2007 r. Taka skala buybacku wyraźnie kontrastuje z postawą klientów funduszy inwestycyjnych i ETF, którzy po wycofaniu od stycznia z tych instytucji 40 mld USD są na najlepszej drodze do ustanowienia w tym względzie kwartalnego rekordu.

Po sezonie publikacji wyników finansowych spółek w IV kwartale kwestią otwartą pozostaje jednak trwałość buybacku, gdyż firmy odnotowały spadek zysków już trzeci kwartał z rzędu i był to najdłuższy taki okres od 2006 r. – Za każdym razem, gdy koniunkturę na rynku wspiera tylko jeden czynnik, sytuacja staje się niebezpieczna – ostrzega Andrew Hopkins, dyrektor akcyjnych analiz w firmie Wilmington Trust. – Rzecz w tym, że przy spadających zyskach spółki nie mogą się rozwijać. Pożyczanie pieniędzy na skupowanie akcji zazwyczaj źle się kończy – wyjaśnia. Na razie pożyczać pewnie nie muszą, bo po siedmiu latach wzrostu zysków spółki niefinansowe ze S&P 500 miały w gotówce na koniec ub.r. ponad 900 mld USD.

Nie ulega natomiast wątpliwości, że rynek jest wyjątkowo niespokojny. VIX, czyli tzw. indeks strachu, jest o 32 proc. wyżej od średniej sprzed roku.