Obawy przed recesją i stymulowanie koniunktury gospodarczej przez Europejski Bank Centralny oraz Bank Japonii (BoJ) nadały nowy impet bykowi na globalnym rynku papierów dłużnych na którym niektórzy już postawili krzyżyk.
Mijający kwartał okazał się najlepszym początkiem roku od co najmniej 20 lat, gdyż na obligacjach można było zarobić 3,2 proc., a wartość tego rynku według indeksu Bank of America Merrill Lynch wzrosła o 2,1 biliona dolarów. Wskaźnik ten uwzględnia dług państw, korporacji oraz obligacje hipoteczne.
Siła rynku długu zaskoczyła niedźwiedzie według których rajd obligacji miał dobiegać kresu z powodu zaostrzania polityki pieniężnej przez amerykański Fed w grudniu 2015 roku, po raz pierwszy od dziesięciu lat.
Na początku 2016 stratedzy przewidywali, że w tym kwartale rentowność dziesięcioletnich obligacji skarbu USA wyniesie 2,4 proc., a dzisiaj rano w Londynie było tylko 1,81 proc. wobec 2,27 proc. na koniec grudnia 2015. Ceny obligacji podążają w przeciwnym kierunku niż ich rentowności.
Najlepiej w pierwszym kwartale spisał się dług państwowy, preferowany przez inwestorów poszukujących bezpiecznych lokat. Do 29 marca te papiery zarobiły 3,7 proc. a popyt na ten dług kształtowały takie czynniki jak sygnały zapowiadające spadek tempa rozwoju światowej gospodarki oraz zawirowania na rynkach akcji i walut.