O ile we wtorek indeks mediolańskiej giełdy FTSE MIB lekko spadał, to przez trzy ostatnie sesje zyskał blisko 5 proc., a papiery niektórych włoskich banków zyskiwały w tym czasie nawet po kilkanaście procent. Inwestorzy dobrze więc przyjęli to, że pożyczkodawcy wspólnie z rządem wzięli się za porządkowanie sytuacji w sektorze finansowym. To pierwszy przypadek bankowej zrzutki na słabszych pożyczkodawców, odkąd w 1982 r. osiem dużych banków zapewniło pomoc finansową Banco Ambrosiano (pożyczkodawcy związanemu z aferą Banku Watykańskiego).

W zamian za udział dużych banków w funduszu Atlas, włoski rząd ma usprawnić prawo dotyczące bankructw i dostosować je do unijnych standardów. W ten sposób banki mają uzyskać możliwość sprawniejszego ściągania długów, a także szybszego sprzedawania złych długów. To również ważny sygnał dla inwestorów, gdyż przez ostatnie kilka miesięcy włoski sektor bankowy był pod dużą rynkową presją. Inwestorzy obawiali się m.in. o portfele kredytowe tych pożyczkodawców, mocno obciążone złymi długami.

Dane Banku Włoch mówią, że niespłacane pożyczki w portfelach kredytowych włoskich banków sięgały w lutym 196 mld euro, czyli o blisko 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Wyegzekwowanie złej pożyczki we Włoszech trwa średnio 8 lat, gdy dla całej UE średnia ta wynosi dwa–trzy lata. To jak dotąd mocno ograniczało bankom możliwość sprzedaży takich kłopotliwych pożyczek obciążających ich bilanse.