Ekonomiści na rzecz Brexitu wyliczają, że dzięki wyjściu z UE gospodarka Wielkiej Brytanii w perspektywie dekady byłaby o 4 proc. większa, niż gdyby pozostała członkiem Unii.
Zwolennicy Brexitu dotąd podnosili głównie argumenty polityczne. Natomiast rachunek ekonomiczny wydawał się przemawiać za pozostanie Wielkiej Brytanii w UE. Z szacunków m.in. Organizacji ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), Oxford Economics i PwC, wynika, że Brexit obniżyłby wzrost brytyjskiego PKB w najbliższych kilkunastu o około 3-5 proc.
Wszystkie te raporty były jednak przez zwolenników Brexitu krytykowane m.in. za to, że nie doceniają korzyści z tytułu deregulacji gospodarki, na którą pozwoliłaby secesja Wielkiej Brytanii od UE. Z kolei ministerstwu skarbu, które negatywne skutki Brexitu oceniło niedawno na 6 proc. PKB do 2030 r., wytykano założenie, że poza UE Wielka Brytania nie będzie w stanie wynegocjować atrakcyjnych umów handlowych z krajami Europy.
Ekonomiści na rzecz Brexitu, do których należą m.in. były doradca Margaret Thatcher Patrick Minford oraz były główny ekonomista banku Standard Chartered Gerard Lyons, wskazują, że wystąpienie z UE doprowadziłoby do spadku cen wielu towarów na Wyspach. Wielka Brytania nie musiałaby bowiem stosować narzucanych przez Unię ceł. Argumentują też, że poza UE Wielka Brytania nie potrzebowałaby żadnych nowych umów handlowych. Wymianę handlową mogłaby prowadzić na zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO).
- Jeśli jednolity europejski rynek ma jakiekolwiek korzyści, to przeważają nad nimi jego negatywne aspekty, np. ciężar regulacji – powiedział Roger Bootle, założyciel firmy analitycznej Capital Economics, jeden z najbardziej znanych zwolenników Brexitu.