Amerykańskie i brytyjskie miasta od lat znane z zatrudniania pracowników usług finansowych, w minionych pięciu latach straciły szacunkowo 42 tys. – czyli o 6 proc. – miejsc pracy w tym sektorze, bo stale rosnące koszty skłaniają firmy do przenoszenia pracy gdzie indziej.
Podczas gdy pracodawcy zmniejszają zatrudnienie w tych dwóch największych miastach, około czterech piątych miejsc pracy przetrwało, ale zostały przeniesione gdzie indziej – ocenia firma doradcza Boyd w raporcie przygotowanym dla „Financial Timesa".
Koszty działalności w biurach w dwóch największych centrach finansowych wzrosły o 10–12 proc. w minionych 18 miesiącach, cztery razy bardziej niż inflacja, według Boyda.
Firma szacuje, że w Nowym Jorku zlikwidowano 27 tys. miejsc pracy, zostało 331 tys., a w Londynie pracuje 358 tys. osób w sektorze finansowym, o 15 tys. mniej niż przed pięciu laty.
W Ameryce Północnej konkurencją dla Nowego Jorku zaczyna stawać się Montreal, który przyciąga pracowników do branży finansowej zachętami podatkowymi i od 2011 r. zatrudniono tam 5 tys. osób w tym sektorze, między innymi w bankach Morgan Stanley i State Street. Koszty są tam o 40 proc. niższe niż w Nowym Jorku.