Shenzhen Composite, referencyjny indeks giełdy w tej dawnej wiosce rybackiej przekształconej w centrum branży cyfrowej w minionym kwartale podskoczył o 3,2 proc. i jego wycena jest na rekordowo wysokim poziomie w odniesieniu od benchmarkowego wskaźnika giełdy w Szanghaju.
Wprawdzie obie chińskie giełdy są w tym roku wśród dziesięciu najgorszych na świecie Shenzhen idzie do przodu na fali apetytu graczy na walory mniejszych firm korzystających na transformacji gospodarczej w Chinach i spekulacjach, iż spodziewane uruchomienie łącza transakcyjnego z Hongkongiem przyciągnie zagraniczny kapitał.
- Chińscy inwestorzy nie patrzą, czy ceny akcji są wysokie, czy niskie, gdyż głównie zależy im na dynamicznym wzroście i ciekawych perspektywach - twierdzi Wenjie Lu, szanghajski strateg szwajcarskiego banku UBS Group. Podkreśla on, że inwestorzy indywidualni są siłą dominującą i dystans między Shenzhen a Szanghajem będzie się powiększał. "
Inni globalni menedżerowie funduszy jednak orientują się na wyceny. Akcje w Shenzhen mają średni wskaźnik cena/zysk na poziomie 46, prawie trzykrotnie wyższy niż w przypadku Szanghaju. Caroline Maurer, szefowa działu akcji z obszaru Większych Chin (Chiny,Tajwan, , Hongkong) w BNP Paribas Investment Partners deklaruje, że w Shenzhen będzie kupowała akcje spółek technologicznych, konsumenckich i mediowych, dopiero wtedy, kiedy potanieją.
"Dopóki nie pojawią się takie katalizatory jak lepsze dane makro w Chinach, połączenie Shenzhen z Hongkongiem i znaczące reformy po stronie podaży wspierające trwały rajd preferujemy ograniczoną ekspozycję na akcje klasyA", napisała Maurer w e-mailu.