Irlandzki Związek Pracodawców (IBEC) jest przeświadczony, że realizacja tzw. twardego brexitu będzie oznaczać silne turbulencje dla krajowego biznesu. W związku z tym wysuwa propozycje pomocy, jaka miałaby płynąć z kasy unijnej. Kwota 1 mld euro dla najbardziej narażonych na skutki brexitu firm miałaby stworzyć bufor bezpieczeństwa w czasie „okresu dostosowania".

Pracodawcy naciskają też na złagodzenie charakteru negocjacji UE z Wielką Brytanią. Ich celem jest realizacja tzw. miękkiego brexitu, który w mniejszym stopniu wpłynie na handel Irlandii z jej sąsiadem. Wielka Brytania jest największym partnerem handlowym Irlandii. Brytyjsko-Irlandzka Izba Handlowa szacuje, że wymiana handlowa pomiędzy krajami tworzy 400 tys. miejsc pracy i jest warta 60 mld euro rocznie.

IBEC reprezentuje obecnie interesy 7,5 tys. przedsiębiorstw z Irlandii. Sygnał, jaki wydaje dla brytyjskiego rządu, jest czytelny – źle przeprowadzone negocjacje w sprawie brexitu mogą poskutkować zbyt szybkim wyjściem Wielkiej Brytanii z unii celnej, co zaburzy relacje handlowe m.in. z Irlandią, więc będzie krzywdzące również dla samych Brytyjczyków.

Według Danny'ego McCoya, przewodniczącego IBEC, w sytuacji stałego napięcia i niepewności dotyczącej ostatecznego rozwiązania wyjścia Wielkiej Brytanii, 1 mld euro pomocy rozłożonej na trzy lata pomoże irlandzkim przedsiębiorstwom na zdywersyfikowanie odbiorców i zmianę strategii rozwojowych. Pozwoli to uniknąć kryzysu na wyspie.