- Natychmiast wyrzuciłbym każdego naszego tradera handlującego bitcoinami. Zrobiłbym to z dwóch powodów: to sprzeczne z naszymi zasadami i tacy ludzie są głupi – stwierdził Jamie Dimon, prezes banku JPMorgan Chase. Człowiek będący jednym z najpotężniejszych finansistów z Wall Street zaznaczył jednak, że nie przewiduje rychłego załamania się kursu bitcoina. – Nie mówię, by zajmować krótkie pozycje na bitcoinie i sprzedać tej waluty za 100 tys. dolarów, zanim pójdzie w dół. To nie rada, co robić. Nawet moja córka kupiła bitcoiny, ich kurs poszedł w górę a ona teraz myśli, że jest geniuszem – dodał Dimon.
Kilka godzin wcześniej, prezes JPMorgan Chase, mówił, że bitcoin jest gorszą bańką niż bańka tulipanowa z XVII w. – To się nie skończy dobrze. Ktoś da się zabić. To wybuchnie – mówił Dimon.
Prezes JPMorgan Chase ostro wypowiada się o bitcoinie, choć jego bank inwestuje w badania nad technologią blockchain, na której jest oparta ta walut.
Bitcoin zyskał od początku roku 310 proc. wobec dolara, a od początku swojego istnienia (czyli od 2010 r.) aż 4,87 mln proc. W ostatnich dniach doszło jednak do silnej korekty na rynku tej wirtualnej waluty. Od początku września straciła ona ponad 15 proc. W środę rano za 1 bitcoina płacono nawet 3938 dolarów. Wpływ na przecenę na rynkach mają doniesienia mówiące, że Chiny będą zamykać krajowe, internetowe giełdy bitcoinowe. Informacja ta wciąż nie została potwierdzona, ale wystarczyła, by wywołać wyprzedaż bitcoinów. Słowa Dimona o tym, że bitcoin jest oszustwem, tylko ją pogłębiły.