Rentowność portugalskich obligacji dziesięcioletnich zmniejszyła się do 3,2 proc., a różnica między nią a rentownością niemieckich dziesięciolatek spadła do 200 pb, najniższego poziomu od 20 miesięcy. W ten sposób inwestorzy reagowali na podwyższenie przez agencję Standard & Poor's portugalskiego ratingu kredytowego z poziomu BB+ do BBB-. Kraj uznawany kiedyś za słabe ogniwo strefy euro i niemal pewnego bankruta ma znów rating klasy inwestycyjnej w wielkiej agencji ratingowej. (Miała dotychczas rating klasy inwestycyjnej w mniej znanej agencji DBRS.)
– Mają już dwa ratingi klasy inwestycyjnej, w tym jeden od wielkiej agencji, więc wszyscy się spodziewają, że pozostali podwyższą ratingi Portugalii, a baza inwestycyjna się znacząco poszerza. Podejrzewam, że będą napływy gorącego kapitału do Portugalii, gdyż inwestorzy będą chcieli skorzystać na ruchach rentowności obligacji – twierdzi Jens Peter Sorensen, analityk Danske Banku. Mario Centeno, portugalski minister finansów, już stwierdził, że spodziewa się większego popytu na portugalski dług, gdyż podwyżka ratingu sprawiła, że więcej inwestorów może lokować w niego pieniądze.
Portugalia wyszła z programu naprawczego UE i MFW w 2014 r. Choć oczywiście wciąż zmaga się z wieloma skutkami kryzysu, to przeżywa ożywienie gospodarcze. Bank Portugalii spodziewa się, że PKB wzrośnie w tym roku o 2,5 proc., po tym jak w 2016 r. wzrósł o 1,4 proc. Dobrze sobie radzi również portugalska giełda (choć oczywiście trzeba brać pod uwagę, że jest to rynek mały i stosunkowo mało płynny). Indeks PSI 20 wzrósł przez ostatnie 12 miesięcy o 16 proc. i znalazł się na podobnym poziomie jak pod koniec 2015 r. Ma wciąż jednak dużo do odrobienia. Od 2007 r. stracił prawie 56 proc. HK