Mafijno-polityczny miks, który nie zniechęcał inwestorów

Nasz południowy sąsiad przechodzi potężny kryzys polityczny. Obywatele zbuntowali się przeciwko politykom współpracującym z mafiozami. Ale mimo to, kraj wciąż odnosi sukcesy gospodarcze.

Publikacja: 24.03.2018 14:24

W połowie marca media z całego świata dostrzegły Słowację, a raczej mafijne oblicze słowackiej polityki. Zabójstwo dziennikarza śledczego Jana Kuciaka i jego narzeczonej wywołało największą falę protestów w historii niepodległej Słowacji. Dziesiątki tysięcy ludzi wyszło na ulice Bratysławy, wyrażając swój gniew przeciwko oskarżanej o powiązania z włoską mafią rządzącej, lewicowej partii Smer. Protesty te sprawiły, że podał się do dymisji premier Robert Fico, a misja utworzenia nowego rządu została powierzona wicepremierowi, ministrowi gospodarki Petrowi Pellegriniemu. Sprawa rozpisania przedterminowych wyborów jest wciąż w grze i nie wiadomo też, komu te wybory dałyby zwycięstwo. Pomimo sondażowych strat Smer wciąż jest najpopularniejszą partią, cieszącą się (według sondażu z połowy marca) 20-proc. poparciem. To się może jednak szybko zmieniać. Wszak po wielkim skandalu korupcyjnym, w który był zamieszany centroprawicowy rząd Ivety Radicovej, partia pani premier została zmiażdżona w wyborach z 2012 r., dostając tylko 6 proc. głosów, a w wyborach z 2016 r. zaledwie 0,3 proc. Przyszłość słowackiej sceny politycznej jest więc bardzo niepewna, a to może negatywnie wpływać na tamtejsze rynki. Jednocześnie jednak Słowacja jest krajem strefy euro, osiągającym bardzo dobre wyniki gospodarcze i przyciągającym inwestorów zagranicznych. Może i jest „mafijnym krajem" (jak mówi mainstreamowa narracja), ale jak dotąd nie przeszkadzało to inwestować tam koncernom motoryzacyjnym z całego świata.

Stabilna gospodarka

Prognozy Komisji Europejskiej mówią, że wzrost gospodarczy na Słowacji przyspieszy z 3,4 proc. w 2017 r. do 4 proc. w 2018 r. To tempo wzrostu zbliżone do polskiego, jedno z najlepszych w UE. Jest wspierane przez dobrą koniunkturę na rynkach eksportowych (nie zapominajmy, że Słowacja jest wielką montownią dla koncernów motoryzacyjnych produkujących na rynki europejskie), ożywienie inwestycyjne i wzrost popytu konsumenckiego. Stopa bezrobocia wynosiła tam w lutym tylko 5,7 proc., a inflacja 2,1 proc. (r./r.).

– Spodziewamy się, że wzrost PKB przyspieszy w tym roku do 3,9 proc. i do 4,2 proc. w 2019 r. Popyt krajowy powinien pozostawać znaczącym motorem wzrostu gospodarczego, głównie poprzez konsumpcję gospodarstw domowych, która korzysta na dobrej sytuacji na rynku pracy oraz dobrych nastrojach konsumentów. Inwestycje również powinny pomóc wzrostowi gospodarczemu, przy dobrym środowisku gospodarczym, stopniowym wzroście absorbcji funduszów unijnych oraz wzroście inwestycji sektora prywatnego. Eksport skorzysta z rozpoczęcia produkcji w nowej fabryce samochodów JLR, a także z dobrych perspektyw dla partnerów ze strefy euro. Czynniki ryzyka są łagodne i zbilansowane – twierdzi Katarina Muchova, ekonomistka z Erste Group.

„W 2018 r. wzrost gospodarczy powinien otrzymać wsparcie w inwestycjach (prywatnych i publicznych), ale konsumpcja gospodarstw domowych wciąż będzie najwięcej wnosiła do wzrostu. Gospodarstwa domowe powinny skorzystać ze wzrostu liczby miejsc pracy i mniejszego bezrobocia, które przełożą się na wzrost płac. Płace będą rosnąć choćby z powodu rosnącego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej w sektorze motoryzacyjnym i IT na zachodzie i w centrum kraju. Co więcej, niski poziom zadłużenia gospodarstw domowych (70 proc. rozporządzalnych dochodów) wraz z niskimi stopami procentowymi będą wspierały sektor nieruchomości mieszkalnych. Wzrost dochodów rozporządzalnych ludności będzie jednak spowolniony przez wyższą inflację, napędzaną przez droższą żywność i energię. Inwestycje publiczne zostaną zwiększone dzięki większemu wykorzystaniu funduszy europejskich. Jak dotąd kraj wykorzystał zaledwie 5,3 proc. z 15 mld euro dostępnych dla niego w programie na lata 2014–2020. Sektor budowlany szeroko skorzysta z nowych projektów infrastrukturalnych oraz dobrej sytuacji na rynku nieruchomości mieszkalnych" – piszą analitycy Coface.

W dobrym stanie są również słowackie finanse publiczne. Komisja Europejska spodziewa się, że deficyt finansów publicznych wyniesie w tym roku tylko 1 proc. PKB, a dług publiczny spadnie do 49,9 proc. PKB. Pomimo głęboko przegniłej sceny politycznej, Słowacja bywa często przedstawiana jako wzór do naśladowania dla państw z peryferii strefy euro.

„Konsolidacja fiskalna będzie umiarkowana i w dużym stopniu zależna od wzrostu przychodów podatkowych. Budżet skorzysta z wysokiego wzrostu gospodarczego, a także z walki przeciwko oszustwom podatkowym, m.in. z wprowadzenia podatku od delokalizacji spółek i opodatkowania Słowaków mających zagraniczne rezydentury. Jednocześnie zostaną powiększone ulgi od podatków PIT i CIT. Wydatki rządowe powinny rosnąć w umiarkowanym tempie, pomimo ożywienia w inwestycjach publicznych oraz znaczącego wzrostu płac w budżetówce. Dług publiczny pozostanie znaczący, ale będzie on wciąż poniżej poziomu 60 proc. PKB, czyli maksymalnego dopuszczalnego poziomu z Paktu Stabilności i Wzrostu. Dług ten jest denominowany w euro i przez to nie jest wrażliwy na ryzyko kursowe. Dobra kondycja sektora bankowego, zdominowanego przez austriackie i włoskie grupy, powinna pomagać utrzymać nisko koszty pożyczek" – wskazują eksperci Coface.

Choć ostatni kryzys polityczny pokazał, że korupcja i działalność mafii jest wielkim problemem państwa słowackiego, to jak dotąd w małym stopniu przeszkadzało to inwestorom zagranicznym oraz środowiskom biznesowym. Na ile rzeczywiście jednak Słowacja jest krajem przyjaznym biznesowi? W ostatnim rankingu Banku Światowego „Ease of Doing Business" zajęła 39. pozycję, co plasuje ją między Białorusią a Kosowem. Wypadła więc gorzej niż Polska (27. miejsce) i Czechy (30.), ale lepiej niż Węgry (48.). Słowacja też od dawna nie wyróżnia się szczególnie korzystnie pod względem wysokości podatków. CIT wynosi tam 21 proc., czyli jest wyższy niż w Polsce, Czechach (19 proc.) a tym bardziej niż na Węgrzech (9 proc.). Kraj ma już za sobą największą falę napływu inwestycji zagranicznych (do której doszło w latach 2000–2008), ale wśród ekonomistów wciąż bywa postrzegany jako jeden ze środkowoeuropejskich tygrysów.

Lepiej niż Czechy

Od rozpadu Czechosłowacji minęło 25 lat, a Słowacja zaczynała swoją niepodległość jako biedniejsza „siostra" Czech. Jej PKB na głowę był w 1993 r. niższy o około jedną trzecią niż w Czechach. Dystans między tymi państwami później jednak się zmniejszał, do czego przyczyniły się wolnorynkowe reformy centroprawicowego premiera Mikulasa Dzurindy z początku tego stulecia. W 2017 r., według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, słowacki PKB na głowę (liczony z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej) wynosił 32,9 tys. USD. Czeski sięgał 35,2 tys. USD. Spośród państw naszego regionu wyższy niż Słowacja PKB na głowę ma, oprócz Czech, jedynie Słowenia. Są zaś prognozy mówiące, że w ciągu dziesięciu lat Słowacja wyprzedzi pod tym względem Czechy. (Oczywiście Słowacja to wciąż stosunkowo mała gospodarka. Jej nominalny PKB wynosił w 2017 r. 95 mld USD, co plasowało ją między Ekwadorem a Sri Lanką. Czeska gospodarka była wówczas warta aż 209 mld USD. W Czechach mieszka 10,5 mln ludzi, a na Słowacji 5,4 mln.)

Można by więc mówić o wielkim sukcesie słowackiej transformacji ustrojowej, gdyby nie kryzysy pokazujące mafijne oblicze tamtejszej polityki i gdyby nie to, że Słowacja w ostatnich latach zdawała się wyczerpywać swoją koncepcję rozwoju cywilizacyjnego. No bo jak długo kraj może odnosić sukces jako montownia dla zagranicznych koncernów motoryzacyjnych? Gdy płace na Słowacji będą dochodzić do poziomu zachodnioeuropejskiego, wielkiemu biznesowi może zacząć się opłacać przenosić produkcję do innych krajów (tak jak wcześniej np. przenosił ją z Niemiec do Polski, na Węgry i na Słowację). Nasz południowy sąsiad musi więc w nadchodzących latach opracować nową strategię rozwoju. A oczywiście do jej stworzenia potrzebne byłyby zdrowsze instytucje państwowe.

W przypadku Słowacji uderza kontrast pomiędzy stosunkowo zdrową gospodarką a instytucjami państwowymi silnie zinfiltrowanymi przez mafię. Sprawa zabójstwa Jana Kuciaka mogła pokazać Słowakom, jak głęboko ta infiltracja jest posunięta. Ale czy doprowadzi to do strukturalnej zmiany w państwie słowackim? Jak na razie jest za wcześnie, by cokolwiek przesądzać. Faktem jest jednak to, że mafijne stosunki w wielu krajach Europy postkomunistycznej jak dotąd inwestorów niewiele interesowały. Skoro pozwalano im dobrze zarabiać na miejscowych rynkach, to po co mieli moralizować?

[email protected]

Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi
Gospodarka światowa
Turcja skorzysta na zwycięstwie rebeliantów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Pekin znów stawia na większą monetarną stymulację gospodarki
Gospodarka światowa
Odbudowa Ukrainy będzie musiała być procesem przejrzystym