Poszukujący takich specyfików jak produkowany przez Pfizera antydepresant Zoloft czy lek przeciwzapalny Celebrex w sieci trafiają na kilkadziesiąt ofert od innych sprzedawców.

Obie strony takiej transakcji operują na czarnym rynku. Płatności za te leki przyjmowane są przy dostawie, co pozwala Alibabie i JD.com klasyfikować te transakcje jako pozasieciowe. Ale zamieszczają na swoich stronach informacje o dostępności tych leków, pobierają opłaty marketingowe od sklepów, a niekiedy również dostarczają przesyłki za pośrednictwem spółek kurierskich, których są przynajmniej częściowymi właścicielami.

Przy czym nie wszyscy sprzedawcy wymagają recept od nabywców. – Są przepisy, które wyraźnie zabraniają sprzedaży w sieci leków na recepty – powiedział Mark Zhang, prawnik z firmy King & Wood Mallesons w Hongkongu, i powołał się na dokumenty publikowane przez chiński nadzór handlu żywnością i lekami.

Internetowi sprzedawcy to przede wszystkim apteki, które kupują lekarstwa od firm farmaceutycznych lub dystrybutorów. Wartość internetowej sprzedaży leków w Chinach w 2016 r. wyniosła 2,5 mld USD – według firmy konsultingowej Roland Berger. Przy czym w większości kupowano w ten sposób sprzęt medyczny, środki antykoncepcyjne i soczewki kontaktowe. JB