Jest pierwszym od kilku dekad francuskim prezydentem, który podjął się dzieła zmniejszenia utrzymującego się od lat wysokiego bezrobocia. I gdy rozpoczął drugą połowę swojej pięcioletniej kadencji, dane z rynku pracy wyglądają obiecująco. Wprawdzie stopa bezrobocia w Francji nadal jest najwyższa w Unii Europejskiej po Włoszech, Hiszpanii i Grecji, ale w czerwcu spadła do poziomu najniższego od dziesięciu lat i wynosiła 8,5 proc., a bez uwzględniania terytoriów zamorskich 8,2 proc. – udział powszechnie stosowanych krótkoterminowych kontraktów zmniejsza się od początku minionego roku.

W wyniku polityki Macrona długoterminowe kontrakty stały się mniej uciążliwe dla pracodawców, bo zmniejszono koszty zwolnień. Tak zreformowano przepisy o podatkach i dodatkach, by bardziej atrakcyjne stały się prace nisko płatne. Podniesiono też koszty zatrudniania na krótko-terminowych umowach, przyspieszono programy szkoleń i zreformowano system pracowniczych ubezpieczeń, zmniejszając wypłaty dla najlepiej zarabiających i zwiększając wymagany staż pracy dla ubiegających się o zasiłki dla bezrobotnych.