Ma to pomóc przetrwać restauracjom, kawiarniom i barom, które obsługiwały zagłębia biurowe. Problem jednak w tym, że pracownicy nie palą się do powrotu do biur. Praca zdalna okazała się bowiem wygodna zarówno dla nich, jak i dla ich pracodawców. Pracownicy mają więcej czasu wolnego, gdyż oszczędzają go na przejazdach. Pracodawcy odkryli natomiast, że wydajna praca jest możliwa bez stałego nadzoru. Eksperci twierdzą, że kwarantanna doprowadziła do przyspieszenia zmian na rynku pracy, które i tak pojawiłyby się drogą ewolucyjną.

– Przeskoczyliśmy o 20 lat do przodu w kwestii rozumienia elastyczności pracy. Elastyczność jest największą premią do wydajności, jaką możemy mieć w długim terminie – twierdzi Peter Harrison, prezes Schroders, największej brytyjskiej firmy zarządzającej aktywami. Schroders otworzyła już swoje londyńskie biura jako schronienie dla pracowników mających czasem problemy z pracą w domu. Do tych biur przychodzi jednak tygodniowo zaledwie około 100 ludzi, gdy mogą one pomieścić 2500. HK