Poniedziałkowa sesja przyniosła wyraźne uspokojenie na globalnym rynku obligacji. Co prawda rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich lekko rosła i wynosiła po południu 1,43 proc., ale i tak była znacząco niższa niż w czwartek, gdy dochodziła do 1,6 proc. Rentowność brytyjskich dziesięciolatek spadła z 0,83 proc. w piątek do 0,78 proc. w poniedziałek, niemieckich z minus 0,24 proc. do minus 0,31 proc., a włoskich z 0,82 proc. do 0,7 proc. Spadki rentowności przyczyniły się do poniedziałkowych zwyżek na giełdach. Wiele europejskich indeksów zyskiwało po południu po ponad 1 proc., a nowojorski indeks Nasdaq Composite zaczął sesję od zwyżki o 1,6 proc.
– Akcje znalazły się pod presją w zeszłym tygodniu, gdyż wzrost rentowności obligacji skłonił traderów do zmniejszenia zaangażowania na rynkach akcji. Perspektywy wyższej inflacji nie zniknęły, ale strach przed wyższymi kosztami życia nie ma już takich skutków jak kiedyś. Rezerwa Federalna dobrze przyjmuje pewien wzrost inflacji, ale nie będzie zmieniała kursu z powodu ruchów na rynku długu – twierdzi David Madden, analityk CMC Markets.
Choć w poniedziałek sytuacja na rynku długu się uspokoiła, to ostatnie tygodnie przyniosły szybki wzrost rentowności obligacji wielu krajów. O ile na początku roku amerykańskie dziesięciolatki miały rentowność wynoszącą 0,93 proc., o tyle na początku lutego sięgała ona już 1,1 proc. Poziom 1,6 proc. osiągnięty w zeszłym tygodniu był najwyższy od lutego 2020 r. Rentowność brytyjskich dziesięciolatek skoczyła w lutym o około 50 pkt baz., a niemieckich o około 30 pkt baz. O ile na początku roku japońskie dziesięciolatki miały rentowność wynoszącą 0,02 proc., a na początku lutego 0,05 proc., o tyle w poniedziałek 0,14 proc. Na ich tle mocno wyróżniała się Australia. Rentowność jej obligacji dziesięcioletnich wzrosła z 1,1 proc. na początku lutego do 1,9 proc. w zeszłym tygodniu. W poniedziałek spadła do 1,67 proc., po tym jak Bank Rezerw Australii ogłosił zakupy długoterminowych papierów za 3 mld USD.
Wielu analityków spodziewa się, że banki centralne mocniej wkroczą do akcji.