Stworzony przez Michalea Burryego fundusz Scion Asset Management na koniec I kwartału posiadał opcje sprzedaży ponad 800 tys. akcji Tesli. Wartość tej pozycji przy uwzględnieniu ceny walorów Tesli na koniec I kwartału wynosiła 534 mln USD. Dzięki tej pozycji Burry będzie mógł zarobić na spadku notowań Tesli.
A tak się składa, że akcje spółki Elona Muska w ostatnim czasie nie radzą sobie najlepiej. Notowania Tesli w styczniu osiągnęły historyczny szczyt na poziomie około 900 USD po tym jak w ubiegłym roku akcje zyskały ponad 700 proc. Następnie doszło jednak do korekty, mimo dobrego początku roku pod względem operacyjnym.
Tesla osiągnęła rekordowy zysk w pierwszym kwartale, uniknęła niedoboru chipów, który negatywnie wpływa na branże motoryzacyjną, ulepszyła produkcję, a nawet zarobiła na bitcoinie. Jednak akcje tanieją, co świadczy o wysokich oczekiwaniach inwestorów. Ponadto konkurencja na rynku samochodów elektrycznych mocno rośnie za sprawą tradycyjnych producentów, takich jak m.in. Volkswagen.
Obecnie za akcje Tesli inwestorzy płacą około 575 USD. Od szczytu notowania spadły zatem o 35 proc. Z kolei stopa zwrotu od początku roku wynosi minus 18 proc.
- Tesla staniała o 14 proc. od końca pierwszego kwartału, więc w sumie te pozycje są zyskowne, chociaż nie można tego wiedzieć na pewno - powiedział Steve Sosnick, główny strateg w Interactive Brokers.