Plan przewidujący nałożenie takiego podatku na Amerykanów dysponujących aktywami wartymi powyżej 1 mld USD i mających przez trzy lata z rzędu przychody warte co najmniej 100 mln USD został ogłoszony w środę wieczorem przez demokratycznego senatora Rona Wydena.
Sześć godzin później demokratyczny kongresmen Richard Neil, przewodniczący Komisji ds. Wydatków i Środków Izby Reprezentantów, stwierdził, że ten podatek nie jest już częścią planu fiskalnego prezydenta Joe Bidena. W międzyczasie umiarkowany demokratyczny senator Joe Manchin stwierdził, że nie podoba mu się projekt podatku majątkowego. - Zamiast karać tych ludzi, powinniśmy cieszyć, że w naszym kraju jest tworzone tyle bogactwa - stwierdził Manchin.
Jego zdaniem, lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie 15 proc. minimalnego podatku dochodowego dla najbogatszych, który uniemożliwiłby im nadużywania ulg podatkowych. Bez głosu Manchina podatek od niezrealizowanych zysków kapitałowych nie przejdzie w Senacie.
Demokraci mają w tej liczącej 100 osób izbie 48 senatorów i mogą liczyć na głosy dwóch senatorów "niezależnych". Republikanie są przeciwko tej daninie. W przypadku remisu w głosowaniu, przeważyłby głos wiceprezydent Kamali Harris. Ale postawa Manchina sprawia, że taki scenariusz może być nieosiągalny. Zwłaszcza, że wątpliwości wobec podatku majątkowego wyraził też demokratyczny senator Mark Warner. - Boje się, że ten podatek mógłby zaburzyć funkcjonowanie rynków. Ale diabeł tkwi w szczegółach - powiedział Warner.