Rząd Donalda Tuska ustalił limit deficytu. 184 mld zł dziury w budżecie w 2024 roku

Limit deficytu w budżecie państwa na 2024 r. nowy rząd ustalił na 184 mld zł – podał minister finansów Andrzej Domański na konferencji prasowej. To niemal 20 mld zł więcej niż w projekcie PiS-u.

Publikacja: 19.12.2023 13:31

Rząd Donalda Tuska ustalił limit deficytu. 184 mld zł dziury w budżecie w 2024 roku

Foto: twitter.com/MF_GOV_PL

Na pierwszym oficjalnym posiedzeniu gabinet Donalda Tuska zajmował się m.in. projektem ustawy budżetowej na rok 2024.

– Najważniejsze dla nas było zapewnienie w budżecie państwa na rok 2024 pieniędzy na te wydatki, które wypełniają zobowiązania wobec milionów Polek i Polaków – podkreślił premier Donald Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

Chodzi przede wszystkim o finansowanie obietnic złożonych podczas expose. Na 2024 r. zapewniono więc środki na podwyższenie średnich wynagrodzeń nauczycieli o 30 proc., a w przypadku początkujących nauczycieli – o 33 proc., tak by minimalna podwyżka wynosiła 1500 zł. Na podwyżki dla nauczycieli przedszkolnych do samorządów trafić ma dodatkowe 2,3 mld zł dotacji.

– Zapewniamy także w budżecie wzrost o 20 proc. dla wszystkich pracowników państwowej sfery budżetowej, żołnierzy, funkcjonariuszy, celników – dodał premier. Wyjątkiem ma być tzw. erka, czyli władze publiczne najwyższego szczebla.

Premier Tusk zaznaczył również, że w budżecie na 2024 r. zabezpieczono też 3,2 mld zł więcej dla samorządów, 500 mln zł na finansowanie procedury in vitro, środki na leczenie dzieci chorych na SMA, na uruchomienie tzw. babciowego, czy drugą waloryzację rent i emerytów, gdy inflacja przekroczy 5 proc.

W budżecie na 2024 r. zapewnione mają być też pieniądze na tzw. obietnice PiS – wzrost dodatków na dzieci do 800+, 13. i 14. emeryturę. Za to Tusk zaznaczył, że nie będzie żadnych pieniędzy na media publiczne.

Czytaj więcej

W Polsce trzeba przywrócić wiarygodność ekonomiczną

Projekt budżetu na 2024 przygotowany przez rząd PiS we wrześniu br. zakładał limit deficytu w wysokości 164,8 mld zł, przy dochodach na poziomie 684,5 mld zł i wydatkach na poziomie 849,3 mld zł. Minister finansów Andrzej Domański podał, że nowe podstawowe pozycje to: deficyt w wysokości 184 mld zł, wydatki – 866 mld zł, przychody – 682 mld zł.

Budżet został stworzy przy założeniu wzrostu PKB o 3 proc. i średniorocznej inflacji na poziomie 6,6 proc. – Obserwujemy wyraźne ożywienie w polskiej gospodarce. Cieszymy się, że rynki finansowe przyjęły zwycięstwo opozycji jednoznacznie pozytywnie: spadają rentowności polskich obligacji, umacnia się polska waluta – mówił minister finansów.

Jak dodał, deficyt sektora general government ma wynosić 5,1 proc. PKB, co oznacza, że "jesteśmy spójni z tym minimalnym wysiłkiem fiskalnym rekomendowanym przez Komisję Europejską". Rząd podejmie też działania mające w perspektywie prowadzić do redukcji deficytu.

Potrzeby pożyczkowe netto sięgnąć mają 250 mld zł w 2024 r. – Wyższe potrzeby pożyczkowe będą finansowane emisją długu. W tej chwili opracowujemy nową strategię, bardziej taktyczną, dotyczącą emisji obligacji w najbliższych miesiącach. Widzimy bardzo duże zainteresowanie ze strony inwestorów zagranicznych. Widać, mówiąc kolokwialnie, że to „polskie story” jest bardzo w tej chwili mocne – mówił Domański.

Minister ocenił, że większa część długu niż w latach poprzednich może potencjalnie trafić do inwestorów zagranicznych, czy to jeśli chodzi o obligacje denominowane w złotych czy też walutach obcych.

Andrzej Domański zaznaczył również, że projekt budżetu uwzględnia zakładaną wcześniej wpłatę zysku NBP za 2023 r. w wysokości 6 mld zł, ponieważ tak wynika z oficjalnie dostępnych w MF dokumentów. – Nie możemy przygotowywać tak ważnej ustawy na podstawie publikacji medialnych – wyjaśniał minister . Według doniesień medialnych, zamiast szacowanego wcześniej zysku na poziomie 6 mld zł, NBP może zanotować stratę 20 mld zł za 2023 r. Członek RPP Ludwik Kotecki mówił we wtorek rano, że strata NBP za 2023 r. wyniesie "grubo" ponad 20 mld zł.

Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej